Po burzy powietrze pachniało,szczególnie przebijał się zapach akacji. Idąc na późnowieczorny spacer owiewało mnie falami raz bardzo ciepłe ,a raz chłodne powietrze. . Siedziałam już na oparciu mokrej ławki i robiłam zdjęcia ... nieba,kiedy przypomniałam sobie, że właśnie mija międzynarodowy dzień całowania. Słowik śpiewał gdzieś w zaroślach, zrobiło się tak romantycznie , że aż dałam sama sobie buzi- czubeczkami stóp. Podglądał mnie kot, który też wybrał się na łowy. Co kilka kroków zmieniały się zapachy, od mokrych sosen, do tataraku. Obeszłam swoje włości i przyprowadziłam do domu zbolałe kości. No i po baletach tzn. mokre balerinki.
Ale miałaś cudne widoki na tym spacerze :-).Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapachy, piekny widok, upojne dzwieki
OdpowiedzUsuńbrakuje tylko musniecia ... nie koniecznie paluszków u nóg
:()