poniedziałek, 6 czerwca 2011

Poszłam się całować









 


    Po burzy powietrze pachniało,szczególnie przebijał się zapach akacji. Idąc na późnowieczorny  spacer owiewało mnie falami raz bardzo ciepłe ,a raz chłodne powietrze. . Siedziałam już na oparciu mokrej ławki i robiłam zdjęcia ... nieba,kiedy przypomniałam sobie, że właśnie mija międzynarodowy dzień całowania. Słowik śpiewał gdzieś w zaroślach, zrobiło się tak romantycznie , że aż dałam sama sobie buzi- czubeczkami stóp. Podglądał mnie kot, który też wybrał się na łowy. Co kilka kroków zmieniały się zapachy, od mokrych sosen, do tataraku. Obeszłam swoje włości i przyprowadziłam do domu zbolałe kości. No i po baletach tzn. mokre balerinki.

2 komentarze:

  1. Ale miałaś cudne widoki na tym spacerze :-).Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapachy, piekny widok, upojne dzwieki
    brakuje tylko musniecia ... nie koniecznie paluszków u nóg
    :()

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.