wtorek, 31 sierpnia 2010

XENIA SIMONOVA / ALIONA- SUPERTALENT UKRAIN!




To jest fantastyczne!!!!

Koncert Solidarnosci- o blogości...

Chyba mi sie z biegiem lat gust wypaczył, (biust napewno)bo dłuzej nie mam siły ogladac koncertu z okazji
30-lecia Solidarności. Pan Mann jakoś dziwnie, ciezko przestraszony. Widziałam 2 prezydentow i to chwatit. Nie wiem tylko jak wysiedzi to cale towarzystwo do konca koncertu ? TV w tle gra, wiec zerkam okiem i uchem . 

                                                                                 
Przy Alleluja
"Kiedy pozwalałaś mi wiedzieć                
O co tak naprawdę chodzi                                   
Ale teraz już nigdy
Nie pokazujesz mi tego, nieprawdaż?"

-nie wiedzalam, czy smiac sie , czy płakac-( ot słowiańska dusza).

No i nie ma glosowania sms- to juz kiszka totalna.

 Generalnie nie ogladam politycznych pogaduszek, lubie czyste informacje. Sama potrafie wyciagac wnioski.Wiec z polskiego na nasze tlumaczyc mi nie trzeba. Wielkie brawa za wczorajsze wystapienie dla Pani Krzynowos.
   Człowiek z żelaza i Pani Janda jako wierszowane  przerywniki "-niebyłość"
 Teraz w obcym jezyku ( specjalnie dla elit S)Szymborska:
Ci, co wiedzieli
o co tutaj szło,                                                                                                  
muszą ustąpić miejsca tym,
co wiedzą mało.
I mniej niz mało.
I wreszcie tyle co nic.
W trawie, która porosła
przyczyny i skutki,
musi ktoś sobie leżeć
z kłosem w zębach
i gapić się na chmury.     I samotny facet w samochodzie,"' szifaranda"- OM.

Nie- ten koncert jest tak intelekyualnie przeladowany, ze nie wytrzymuje gatunku- przepraszam. Drugiej czesci nie ogladne. A sztuczne ognie zobacze przez okno, tak jak 30 lat temu dym z nad stoczni...
Pisane na tzw. żywca.
Ps.
Kayah zasypia w niej? nie wiedziałam...
P.S.
9 wrzesnia w Radio Gdańsk prezydent Adamowicz określił ten koncert jako wielka klapa!
Ta chała kosztowała 9 milionów zł.....

Skarby łąki

Wbrew zapowiedziom, dzisiejsza aura byla przychylna.
Ostatni dzien wakacji.








Żuławska mgła



ciągle pada....

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Koliberki


ŻYCIE WE MGLE

                                                                                                                               


Mgła....Dzis rano była mgła.
Czy czasem nie macie wrażenia,
że poruszacie sie jak we mgle ?








Gonitwa szczurów Was nie dobija?
 Człowiek z własnej woli został wynaturzony, oderwany od rytmu przyrody. Wiele osób żyje w pułapce ambicji, rządzy pieniądza, gonitwie za lepszym jutrem.
A przecież zyjemy teraz- w tej chwili....Nie jutro.
Tylko od nas zależy czy czujemy sie dobrze we własnej skórze, jesteśmy pogodzeni z własnym "losem",zadowoleni. Mało osob jest szczęśliwych. Cały czas czegoś szuka.
Zazwyczaj winę za niepowodzenia zwalamy na zrządzenie losu, na innych. Jednak tak nie jest !
Jest takie stare powiedzenie "każdy z nas jest kowalem swego losu".
Możemy to świadomie zmienić.

Staram sie od 20 lat pomagać energetycznie, duchowo. 
Wiem, że nie każdy jest zwolennikiem takich metod.
Staram sie przekazywać dobro i pozytywne emocje nie tylko
bezpośrednio, ale i pośredni- przez obraz, zdjęcie.
Wiele osób po prostu nie wierzy w skutecznośc takich metod.
Szanuje ich poglądy.

Może jednak warto zwrócić  się o pomoc do specjalistów ?

Wart spróbować odnaleść siebie w tym zwariowanym świecie.

POLECAM:   http://www.samorozwoj.com.pl/





niedziela, 29 sierpnia 2010

Toplista i reakcje........

Baaaardzo Wam dziekuje za tak pozytywne opinie w topliscie. Tego mi było trzaba,aby wiedzieć czy wogole ma sens to co od niedawna robie. Toplista cały czas jest aktualna i od Was tylko zalezy na którym miejscu bede w wyszukiwarce- w śród tłumów.
                                                                        Prosze piszcie do mnie też w komentarzach  pod postami.
-------------------------------------------------------

No to sie pochwaliłam...
Dziś moja rodzicielka przyszła na komputerowy przegląd wiadomości ze świata.
Ocalał jeszcze kawałek szarlotki i przy kawce zasiadła do monitora.
Była ciekawa co znowu wymodziłam- no i pokazałam...
Reakcje były piękna- przez śmiech, mokre oczy po gesty.



To było wymowne....

SPIĄCA NIEDZIELA

Deszcz dzisiaj pluskał znowu.



Po niebie skakały delfiny.
Jak tak dalej będzie, to świat szybko zardzewieje.( Będziemy skrzypieć przy zmianie pogody.)
Oj, tak...jesień rdzą się zaczyna, a potem lysina kończy.
Naturalny kolor ziemi to podobno zieleń.
Aby zapamiętac tę barwe na długie szare dni, upamietniłam ja na fotkach.










    Ten mruczuś zasnął na rozgrzanej trawce

The Pretty Reckless - Make Me Wanna Die (Music Video - Viral Version)


Prosze najpierw wyłaczyc muzyke bloga- na samym dole strony.
                                                                                                      

sobota, 28 sierpnia 2010

Niebo

Niebo malowane na szybko

Upodobniłam sie do grzyba- znaczy starosc?

Piękno kamieni





 Kamień jak kamień.
Jednak sa różnice. My kobiety wolimy nosić te szlachetne, ewentualnie półszlachetne.
 Zauważcie ile piękna jest z kamieniach polnych, czy znalezionych w wodzie. Poza tym nie ma dwóch takich samych. Kamienie maja pamięć- tak...Może to śmieszne, ale tak jest.
Przekazują energie.
Pierwszym zastosowaniem niby zwykłych kamieni był kamień węgielny. Umieszczało się go dawniej w fundamentach budynków. Chronił dom przed szkodliwym promieniowaniem cieków wodnych, miał też przynosić dostatek i pomyślność jego mieszkańcom. Promieniuje bardzo pozytywną energią.

HOPE - ten największy na świecie ciemnoniebieski diament (przed oszlifowaniem miał 112 ct) pochodzi z Indii i został sprzedany Ludwikowi XIV w 1668 r. Na rozkaz króla, diament oszlifowano w kształcie serca, co zmniejszyło masę kamienia do 69,03 ct i nadano mu nazwę "French Blue". Skradziony podczas rewolucji francuskiej diament - choć oszlifowany w inny sposób i mający masę tylko 45,52 ct - odnalazł się w 1830 r. Nabył go wówczas angielski bankier Henry Hope, i to od jego nazwiska pochodzi obecna nazwa kamienia. Wiele osób wierzy, że nad brylantem ciąży klątwa - odnotowano 126 tragicznych wypadków posiadaczy klejnotu, m.in. śmierć Marii Antoniny.

Lubimy otaczać sie pięknymi kamieniami, ale czy umiemy je programować, oczyszczać z energii...
Jeżeli jesteście tym zainteresowani to proszę pytać- odpowiem.



CHAOS

Kolaż chaosu.

 Wczoraj późnym wieczorem, moje dorosłe już    dziecię wyszło ze swojej norki i ..
"Widzę, że znalazłaś sobie inteligentnego rozmówcę".
A ja byłam w głośnym poszukiwaniu słowa, na zasadzie słowotwórstwa. Odpowiedziałam, ze nie.
I usłyszałam " To oznaki starzenia się, skoro gadasz sama do siebie"
Ba! -pomyślałam- stara baba jak mitologia i może.
I to jeszcze duuużo.
Od zawsze mam problemy z pamiecią i często okrężnymi drogami trafiam do celu.
Dlatego raczej funkcjonuję na zasadzie odczuć,skojarzeń.
To moje dziecię, to wogóle oryginalna jednostka.
Pierwotnie odznaczało sie wybitnie umysłem ścisłym. Pierwsze rysunki to były np. domki w przekroju poprzecznym. W okresie młodzieży dorastającej  zainteresowania geografią. Po prośbie, aby dziecię umyło wannę usłyszałam pytanie: ale jakie ruchy, północ- południe, czy wschód -zachód?. Po kilkunastu latach okazało sie ,ze jest to wybitna jednostka humanistyczna, z ktora sie przeprowadza np. wywiady. Po mnie dziedziczyło tez zdolności para... para... -jednak nie czas o tym .
Nie przejawia jednak cech nabytych od drugiego dawcy DNA czyli wybitnych zdolności do wybitnie nietrafionych interesów.
Teraz do puenty. Otóż nie mam tak, ze sobie zasiadam z piórem w reku kartka czystego papieru i postanowieniem napisania np. wiersza. O nie ! Mnie dopada wena w najmniej spodziewanym momencie. Najczesciej przy myciu garow- czynności,której nie cierpię!!!
Gdyby nie to, ze od razu muszę zapisać "mądra mysl" na czymkol wiek, to mogę zapomnieć o jakimkolwiek pisaniu. Efekt mnogość karteczek, fragmentów gazet, kopert z zapiskami. Istny chaos.( Chaos – kosmogoniczny termin z mitologii greckiej; mieszanina wody, ognia, powietrza i ziemi). W związku z tym, u mnie w domu jest po prostu niemożliwy porządek muzealny- jedynie mitologiczny.

piątek, 27 sierpnia 2010

Szarlotka, czy jabłecznik?



Drzewa sie kłaniają w pół,
deszcz dobija się do okien....

No i co...?
No i co ja wtedy robię?
A ja puszczam maszynerię moją w ruch !


Jabłka tarkuję i...
szarlotkę szykuję !


Dudni wszędzie !

Co to będzie?

Szarlotka?

Jabłecznik?



Dodałam rodzynki,
cynamon, posypałam
pudrem.


Aromat ciasta poprawił nastrój.


A smak- chyba szarlotki (hi, hi)



              zdjecie: Anellim, przepisem moge sie podzielic.

"NADZIEJA MATKĄ GŁUPICH"- podobno....

          
               LIST DOSTAŁAM !
               W SKRZYNCE WIDZĘ.
               SERCE WALI -
               NIESPODZIANKA ?!
               MOŻE LIST TO OD KOCHANKA ?
               GDZIE WYZNAJE BARDZO CZULE,
               ŻE MNIE KOCHA I WOGÓLE...

               WIĘC KLUCZYKIEM TRAFIAM
               W DZIURKĘ
               DRŻĄCĄ ŁAPKĘ W SKRZYNKĘ WKŁADAM
               I........ODPADAM

               SZLAG MNIE TRAFI! DO CHOLERY!

               TO ZNÓW METALOWE PAPIERY!

patrz w niebo....



Namawiam Was cały czas- patrzcie w niebo ! Byłam w kuchni i odruchowo (juz nawyk) popatrzylam w okno. Nie, nie na sąsiadke, jak ubrana.
Na szczeście, lub tez z przezornosci mialam pod reka nie tylko nóż, ale tez aparat foto. Bo tu sie liczą chwilki.
I pstryk.....!

czwartek, 26 sierpnia 2010

KORAL

                                                      Lubie korale koloru koralowego.

Nie mam takich- oryginalne sa w astronomicznej cenie.
Miałam kiedyś szczęście znaleśc po sztormie na morzu tyrreńskim kawałeczek oderwanej gałązki...
Fascynuje mnie życie w głębinach. Mnogość form i gatunków. I te kolory.
Robiłam sporo zdjeć ryb akariowych.

















Wschodni klimat...


Angielska pogoda

Jesiennie sie zrobiło....




z bliska







środa, 25 sierpnia 2010

BYŁY SZNURKI I NITECZKI

Spodobały mi się kolory i tak sobie szydełkowałam.
Łańcuszek, półsłupek, słupek i wyszedł głupek.
Miał być golfik, albo czapka, a wyszła wielka ciapka.
Leży to to juz pół roku i dalej ani kroku!.

Kilka pytań....

Po prawej stronie(od tytułu bloga) znajduje sie taki mały znaczek "toplista". W wyszukiwarke należy wpisac tytuł mojego boga( "Bigotka kolorow") i może wyskoczy....Nastepnie nalezy nacisną moj blog. Tam jest tabelka i pytania. Jeżeli uważasz, ze sasługuje na uwagę wiekszej ilości czytelników- to prosze wypełnij ta ankiete. Z góry dziekuje.

wtorek, 24 sierpnia 2010

JEZIORO



                       Jezioro powoli szykuje sie do jesieni.Powinnam namalowac
                       kaczki. Tak, tak są amatorzy dzikich kaczek, a teraz trwa okres odstrzału.
                       "Mądre" przedstwicielki tego gatunku przeprowadziły sie do miasta.
                       Tu nie można do nich strzelać i sa bezpieczne. Czasem widzę jak  
                       te miejskie kaczuchy paraduja po trawnikach i w okolicach śmietników.
                       Przelatują lotem koszącym przed moim oknem...śmieszy mnie ten widok.
                       Wiosna, kiedy sa duże kałuże te mądrale robią obchód terenu w celu
                       znalezienia najlepszego miejsca na gniazdo. Pewnej wiosny młoda
                       para zbudowała gniazdo  na sporej kałuży tuz przy chodniku.Jakie
                       było ich zdziwienie, kiedy woda wyschła...No cóż kazdy sie uczy.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

CYBERANGEL

Oj, jak mnie ten komputer rozleniwil. Znowu popelnilam kolaze. Oczywiscie farby czekaja. Natchnienie jakies jest. Caly czs mam tworcze zaległosci. Tyle pomysłów. Kiedy ja to zrobie?
Następny kolaz pt."Moje miasto"


Kanarek i balkon.

Balkon w kwiatkach tonie i rozdaje swoje wonie. Kanarek jest w zachwycie, ma przez chwile rajskie życie. Ślimak mieszka sobie cicho, pająk w sieć wabi muchy. Nawet Stefan (zaprzyjazniony domowy pajak) zmienił lokum. Latem mieszka pod poziomką. Tylko deszcze mocno szkodza i pustosza moje kwiatki.


Wiatr połamał pelargonie, ale to nie widok rzadki.