poniedziałek, 27 czerwca 2011

Kiełbasa niedzielna

W niedziele miałam totalny luz.
Pogoda była raczej nie plażowa.
Głos silników helikopterów rozchodził się z silnym wiatrem na całą zatokę.

Odbywała się parada Marynarki Wojennej w Gdyni.

Uciekłam do lasu.


ktoś mnie podglądał


Znalazłam sobie zaciszny grajdołek na łące. Wyjęłam książkę i posilając się w prymitywny sposób, poczytałam lekturę.
Jak było mi dobrze...nie musiałam gotować obiadu!
Gdyby tak jeszcze był to hamaczek, to dla moich gnacików byłaby większa rozkosz.
Niestety, trzeba było zmienić pozycje, bo lekko zdrętwiałam.
Musiałam się wtopić w otoczenie, bo tym razem nikt z ludzi mi nie przeszkadzał. Tylko myszki polne biegały po moich nogach- śmiesznie.
Później poszłam podpatrzeć "moje" zwierzątka.
Zrobiłam kilka fajnych zdjęć kokoszek, motyli itp.
Wieczorkiem zrobiłam kilka kolaży...

2 komentarze:

  1. .................
    rowerek i hamaczek
    zostaw w spokoju Mill
    ...................

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubisz byc podgladana
    ale podgladac lubisz
    Ty niedobra dziewczynko

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.