OPOWIADANIA

Historyjka I
 Samotna postanowiła poprawić sobie byt przez zmianę pracy. Chodząc z kartą obiegową musiała przemieszczać się do różnych dzielnic niemałego miasta. Chodząc z jeszcze na wpół podpisaną kartą obiegową, skierowała się w sobie znanym kierunku, kiedy nagle ukazał się przed nią On. On- patrzył na nią z tą samą fascynacją i błękitnymi iskierkami w oczach. - Ile to lat?- pomyślała Samotna. On, ponownie oczarowany jej osobą, zaproponował podwiezienie autem (odpowiedniej klasy) do odległego rejonu miasta. - Zawsze był szarmancki- w myślach westchnęła Samotna.- Jak to miło czuć się choć przez chwilę adorowaną. Jak On mnie przepięknie wtedy uwiódł i jak romantycznie przemienił z dziewicy w kobietę...Zaczęły wspomnienia przebiegać przez jej wybitnie w tym dniu zadbana głowę. Jej palce w tym momencie były zajęte papierosem, a reszta ciała lekkim drganiem. On po drodze nie omieszkał z grzeczności, czy też ciekawości spytać o jej dalsze losy, zdrowie, plany. Był lekko zaskoczony tym co usłyszał i chyba opacznie zrozumiał, skoro Samotna usłyszała - Również mam ochotę na niezobowiązującą odmianę codzienności Kocie. - Jak On lubi słowo "niezobowiązująco" przypomniała sobie Samotna-Kot. Pamiętając po latach nawet jej panieńskie nazwisko, zapisał sobie aktualny jej adres. Samotna wysiadła z cud samochodu, ciut otumaniona brawurową jazdą, oraz z lekka oczadziała jego urokiem. Weszła do domu, gdzie czekało na nią bardzo zabawione dziecko i poważnie-niecierpliwie oczekująca babcia. Samotna lekko odtajała z nadmiaru opływającej ją adoracji i zwątpiła w to , że On ponownie się jeszcze kiedykolwiek zjawi. -Jak miło jest spojrzeć w lustro na swą twarz i zobaczyć własne błyszczące zielone oczy- stwierdziła Samotna. -Nowa praca, nowe możliwości. Być może spotkanie Jego właśnie teraz, będzie oznaczało również tak wielką zmianę w moim życiu jak kiedyś- pomyślała Samotna kładąc się do snu. C.D.N

.

Historyjka II

Zbliżał się kres nocy i początek dnia, gdy Samotna usłyszała melodyjkę dzwonka przy drzwiach wejściowych do mieszkania.
-Kogo niesie o świcie..?.- pomyślała na wpół przytomnym mózgiem. 
Szybko się obudziła widząc w wizjerze drzwi jego postać. W pierwszym momencie poczuła panikę
- "Jak ja wyglądam !-poranne straszydło"
Otworzyła drzwi. On uśmiechnięty wszedł do mieszkania ze słowami
-Cześć Kocie! Obudziłem cie- przepraszam, przyszedłem wykonać telefon.
- Zraz jaki telefon,ja nie mam telefonu. Odpowiedziała prawie trzeźwo Samotna, mrużąc przy tym swoje zielone oczy przy rażącym  słońcu poranka.
- No właśnie !. Ponieważ nie masz telefony, przyjechałam, żeby Ci zaproponować kilka godzin nad jeziorem. Będę o godz. 10., a teraz idz spać Kocie. I wyszedł.
Samotna spojrzała na zegarek na którym wskazówki pokazywały 6,20.
Dziecko otworzyło ze dziwienia swe oczka, gdy mama wciskała się do wygrzanego łóżka.
Nie bardzo wiedziała, czy to była jawa, czy tak sugestywny sen. Upewniło ją Dziecko.
- Kto to był?
- Pan "On", pojedziemy dziś nad jezioro.
Teraz juz miała pewność, że to nie sen. Szybko wstała i postanowiła się przygotować. Jednak stwierdzając bezsens oczekiwania na wycieczkę jeszcze przez prawie 4 godziny, położyła się z powrotem. Dziecko potulnie zasnęło z matczyną dłonią na swych oczach.
O godz.9 usłyszała
- Już zlobiłem siusiu. mogę włączyć telewiziol?
- Tak.
Samotna wskoczyła z łóżka jak opażona.
- "Ta godzina, a ja w proszku, jakoś zbiore się po troszku." Znowu jakaś durnowata rymowanka przemknęła jej przez głowę. Nakarmiła Dziecko. Ubrała je i siebie.
On przyjechał po nich punktualnie.
Kiedy usłyszał, ze Samotna boi się jeździć szybko, zwolnił, co jednak bardzo rozczarowało Dziecko.
Upał, korki na drodze i do tego Dziecko- to wszystko wyraźnie go irytowało.
On mówił
- Wiesz Kocie, możesz czuć się bezpiecznie. Na pewno dowiozę was cało i zdrowo do domu. Jeszcze nigdy nie miałem wypadku, a wierz mi, jeżdżę dużo samochodem po świecie.
W tym momencie powiało wielkim światem i w fonii i na wizji, bo On opowiadał, a właśnie mijali cmentarz.
Przed nimi jechał powoli "Maluch", który stawał na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem.
On patrzył przed siebie-nie na nią.
Samotna również patrzyła jak On wjeżdża bez pardonu w tył .126p. Zdziwieni byli wszyscy, a najbardziej właściciel Fiacika. On wypadł z samochodu z wielce uprzejmą miną. Wsiadał z ta sama mina (o dziwo), a błękitne iskierki jego oczu miały w sobie figlarność zmieszana z zaskoczeniem. Milczeli, Ona taktycznie , On chyba nie bardzo wiedział co teraz ma powiedzieć jako wytrawny kierowca rajdowy.
Samotna poczuła rodzaj durnej dumy, że może to wszystko przez jej urok osobisty Potem przemknęło jej przez głowę, że to przez ten "wielki świat".... cmentarza przy którym to się stało.
Dojechali.
Jezioro zimne,słońce piekące, Dziecko nieznośne, tłum ludzi ...
On kąpał się kilka razy, Dziecko skąpało się przez przypadek, a Samotna wykąpała się w jeziornej wodzie po latach. Dziecko się znudziło. Samotna "robiła dobra minę do złej gry", a On zaproponował lody. Buzia dziecka się rozjaśniła, Samotna w duchu była mu wdzięczna za wspaniałomyślność.
Lody były w stanie płynnym. Nadszedł czas ,aby wrócić do miasta. Kiedy dochodzili do samochodu usłyszeli stek epitetów pod adresem kierowcy samochodu, który zatarasował wjazd do garażu. 
On mocno tym razem zmienił wyraz oczu i użył największego w swych ustach przekleństwa - Dupa..
Odtarasował i pojechali. Dziecko utrudzone zasnęło, On włączył poezję śpiewaną i spokojnie dojechali do jej domu. U clu On nie odmówił wejścia do mieszkania na łyczek wody z syfonu.
W domu zapragnął wziąć prysznic...Dziecko wyraziło również chęć kąpieli w pianie ze statkami.
On wyszedł odświeżony, lekko rozbawiony. Ona została z Dzieckiem pławiącym się w pianie.
- Już posiedł ?
- Taak. odpowiedziała.




Historyjka III

W niedzielę rano, jak co dnia obudziło ją Dziecko.
- Czy mogę włączyć telewiziol?
- Tak -odpowiedziała Samotna przekręcając się na drugi bok.
"Matko, kiedy ja się wyśpię ?"- pomyślała i tu jak na zawołanie dzwonek do drzwi.
Wstała, otworzyła bramy do swego królestwa.
-Mamusia ?
- Babcia, babcia !- krzyczało Dziecko.
- Napijesz się Mamo kawy?-idąc do łazienki spytała Samotna, wręczając  ręczny młynek do kawy mamie.
Zamkniętą przestrzeń mieszkania wypełniła melodyjka dzwonka.
-Mamo możesz otworzyć !- krzyknęła z łazienki .
Po chwili usłyszała uprzejmy głos Mamy i męski równie uprzejmy głos
- "To On" - w panice stwierdziła Samotna.
-"Przecież się nie umawiałam".
On wymieniał po latach, kilka zdań z Mamo- Babcią, kiedy ona ukazała się w przedpokoju.
- Przyjechałem zabrać cie na wycieczkę.
-Do pracyyy- sycząco poprawiła go Samotna, patrząc wymownie na niby zabawione- niesłyszące Dziecko.
- Tak, myślę o Helu- opowiedział nieznający psychiki dzieci On.
Mamo-Babcia będąc już w tzw.temacie nie miała nic przeciwko i wyraziła ochotę pozostania z Dzieckiem.
Samotna już na odchodne rzuciła do Mamo-Babci
-Odbiorę dziecko u Ciebie.
Wyszli, a Samotna pomyślała o swojej przebiegłości.
On jechał spokojnie. Ona się rozluźniła. Mogła zapomnieć o pracy, o obowiązkach domowych, kłopotach finansowych i przez chwilę o Dziecku. Cel podróży nie był w tym momencie ważny.Czuła się wolna jak pies spuszczony z łańcucha. W tym czasie, aby dojechać na Hel trzeba było mieć przepustkę. On nie był by sobą gdyby nie załatwił i załatwił przejazd.
Najpewniejszą zbliżającą się atrakcją. był wyraźnie zbliżający się front atmosferyczny.
Samotna podziwiała widok nieba za oknem. Szeroko otwierała zielone oczy, a On po odcieniach błękitu odbijających się w jej zielonościach  prawie turkotał z zachwytu. Takiego zachwytu nie zdołała wywrzeć na nim ani zatoka, ani otwarte morze.Podobnym zachwytem obdarzył jej oczy widząc ją po raz pierwszy.
Wracali inna trasą, bez samochodów, bez ludzi.
Teraz On pokazał jej uroki szybkiej rajdowej jazdy. Uczestniczył wiele razy w tego typu zawodach i chciał tym razem jej pokazać w sposób bezpieczny, na czym polega urok takiej jazdy.
 Samotna pokrzykiwał raz z przerażenia, a innym razem z zachwytu. On poczuł się dowartościowany. Turkotali i gruchali oboje. Samotna przypomniała sobie, jak to kiedyś On nie chciał zgodzić się, na jej samotną, wielogodzinną jazdę pociągiem do jej dziadków. Pojechał z nią, choć ona o tym nie wiedziała. Po wyściu z dworca chciała przejść  przez jezdnię. Nagle poczuła jak unosi się do góry i jest przenoszona na rękach na drugą stronę ulicy. Tak było "zawsze" gdy kiedykolwiek szli razem.
Atmosfera zaczęła się robić lekko zmysłowa- parno i duszno. Z upływem kilometrów było juz fatalnie. Wiało i lało. Wycieraczki nie nadążały zbierać wody. Najrozsądniej było by sie gdzieś skryć.Nagle On stwierdził
- Motele nie wchodzą w grę, tam nie ma nastroju, atmosfery intymności. Chyba Kocie nie chcesz żebyśmy się czuli jak.... Powiedział On.
 Przyznała mu rację. Tym bardziej jak ona by się czuła.
- Nie czujesz się jak dziecko ? Ty tuż przed 40, ja tuż przed 30 ...- Spytała Samotna.
On wpadł na myśl
- Może Dziecko będzie u Babci ?
- Może -odparła Samotna myśląc o swojej przebiegłości.
Przezornie Samotna najpierw zapukała do własnych drzwi.
Otworzyła im Babcia. Dziecko właśnie wstało, a po mieszkaniu rozchodził się zapach gotującego się obiadu.
On nalał sobie szklaneczkę syfonowej zimnej wody i grzecznie się pożegnał .
Po ekscytującej wycieczce, zjedzeniu rodzinnego obiadu, zmyciu garów, przyszyciu guziczków do przedszkolnego fartuszka, rozwijającej zabawie z Dzieckiem i jego kąpieli; tzw.ogarnięciu całego mieszkania,oraz po przygotowaniach do odpowiedzialnego dnia pracy, Samotna wreszcie poszła spać.
Zasnęła ogarnięta wspomnieniami. 
                                                                             Koniec historyjki.
autor: Anellim (tekst powstał ok. 1990)

P.S.
Nie mam pojęcia, czy te opowiadanka są godne publikowania.-Nie miałam żadnego odzewu wstawiając je tradycyjnie do bloga- zaginęły w gąszczu innych fotek i kolaży.
Jeżeli uważacie że są zabawne, ciekawe, to mam jeszcze kilka w szufladzie...






5 komentarzy:

  1. Takie opowiadania to dobry pomysł, dobry punkt wyjścia do napisania książki. Ja tak zrobiłem. Pozdrawiam i zapraszam na

    yours.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję.
    hurrrraaaaaaaaaa!
    pierwsza osoba przeczytała.
    Jak wydać, gdzie wydać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Co dalej z Samotną.....jakoś długo śpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że "anonim" zauważył, że zaspałam... Chyba dlatego, że moje opowiadanka nie chwyciły i przestałam " się produkować"

      Usuń
    2. "Zaspałam"....już wiem kim jest Samotna, "nie chwyciły i przestałam"-tak najłatwiej.Mam nadzieję że to tylko wymijająca odpowiedź.

      Usuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.