poniedziałek, 30 września 2013

Alternatywne świecowanie uszu.

Stosując terapie alternatywne, czasem zalecane jest dodatkowo świecowanie uszu. Według medycyny tradycyjnej nie ma dowodów na pozytywne działanie tej terapii na organizm, a wręcz przeciwnie- może zaszkodzić. Często podobno dochodzi do uszkodzenie, poparzenia ucha, również nie czyści z zaległej woskowiny.
Ja stosuję tą metodę na własnej rodzinie i na sobie. Ponieważ ostatnio niedomagam- osłabienie, mam obniżoną temperaturę ciała i generalnie "coś mnie zaczyna brać", postanowiłam pokazać na sobie zabieg świecowania.

Ziołowa świeca lecznicza ma kształt rurki. Wykonana jest z włókna lnianego, wyselekcjonowanego ekstraktu miodowego i wosku. Najważniejsze składniki lecznicze to olejki eteryczne i sproszkowane zioła. Można również przeprowadzić podobny zabieg konchami, które różnią się wyglądem i mają nieco szerszy zakres działania na nasze ciało eteryczne.


Wskazania do świecowania uszu:
osłabienie układu odpornościowego 
zaburzenia równowagi 
nieżyt nosa 
zapalenie zatok 
bóle głowy 
migrena szyjna 
nadmierna pobudliwość nerwowa 
nerwice narządowe 
stres i wzmożone napięcie nerwowe zwłaszcza okolicy szyjno-karkowo-barkowej

niedosłuch
szumy uszne 
zaburzenia ostrości słuchu 
delikatne usuwanie woskowiny
Przy konchowaniu uszu dodatkowo oddziaływujemy na czakry i aurę
oraz detoksykację różnych narządów


Przesiwwskazania:
zapalenie ucha
nowotwory w obrębie głowy
uczulenie na preparaty pszczele
pęknięcia błony bębenkowej 
perferacje uszne
ropny lub wodnisty wyciek z ucha 
wysoka gorączka 
wczesne stany urazowe głowy
ciąża
wrzody uszne
zdiagnozowane tetniaki
implanty uszne i aparaty słuchowe



Kto się zetknął z akupresurą, lub akupunkturą orientuje się. że na uchu znajduje się mapa całego naszego organizmu. 
Przed przystąpieniem do prawidłowego zabiegu powinniśmy mieć przygotowane odpowiednio uszy. To znaczy oprócz delikatnego wyczyszczenie otworów z woskowiny, należy przeprowadzić delikatny masaż uszu, jednocześnie je dość mocno smarując tłustym kremem.
Kładziemy się na jednym boku, mając pod głową płaską poduszkę. Świecę mocujemy pionowo w uchu, uszczelniając ją kremem w ten sposób, aby bokiem nie wydostawał się ewentualnie dym.  Głowę i ucho zabezpieczamy papierową chusteczką z małym otwirem, przez który przeciśnie sie świeca. Zapalamy świecę i bez ruchu leżymy od 10-20 min, aż świeca się wypali do miejsca gdzie zaczyna się zamocowane wewnątrz "sreberko". To jest bardzo ważny moment, ponieważ gdy ogień dojdzie do tego miejsca możemy zostać poparzeni od temperatury jąką nabiera sreberko. Wcześniej trzeba również uważać na ewentualnu popiół. który może spaść. Czyli gdy świeca się wypali, delikatnie ją wyjmujemy i wrzucamy do przygotowanej z wodą miseczki. Jeszcze chwilę należy poleżeć, delikatnie wyczyścić otwór ucha z nalotu. 
Zabieg należy powtórzyć na drugim uchu. Po zabiegu trzeba pamiętać, że uszy muszą być zabezpieczone wacikami. Nie wolno myć głowy, ani moczyć jej pod prysznicem przez 24 godziny!
Teraz ciekawscy mogą powróżyć sobie z "filterka"- żartuję.
Oczywiście żółty  nalot i coś co przypomina ciekły miód nie zostało wyssane z naszego ucha- nie dajmy się nabrać. To są efekty spalania nasączonego włókna lnianego. W zależności od zastosowanych ziół mogą być ciekawe kolory np. zielony.
Taki zabieg powinien byś wykonywany przez doświadczoną osobę- choćby ze względu na bezpieczeństwo pożarowe. Proszę nie próbować wykonywać go na sobie samodzielnie !
Zabieg świecowania robiony był już w starożytności, jednak to, że Indianie stosowali świece do uszu należy między bajki włożyć- świece Indian Hopi, są tylko marketingowym chwytem.

Modowo- wczesno jesiennie

Bez tytułu #4469




Bez tytułu #4468



autumn





Bez tytułu #4461



Bez tytułu #4459


Bez tytułu #4458



Bez tytułu #4445
Zaczęła się nowa pora roku i wraz z nią przedstawiam kilka moich pomysłów stylizacji jesiennej.

sobota, 28 września 2013

Lampion z jesiennych liści.


 Może zmienić wieczorny nastrój na kolory jesieni ?  Wymyśliłam nowy lampion.

Do wykonania użyłam słoiczka, liści (świeże), klej introligatorski.

Liście i słoiczek posmarowałam klejem.
Po przyklejeniu listków lampionik musiał dokładnie wyschnąć.

Górę słoiczka obwiązałam cienkim sznureczkiem, dołożyłam złotko i nanizałam na nitkę kilka "nosków".
 Na dno wsypałam ok 1cm piasku , zapaliłam świeczkę (do podgrzewacza) i za pomocą szczypiec do makaronu wstawiłam ją na dno lampionu.
Może komuś się przyda pomysł na kolorowe światełko.

piątek, 27 września 2013

Pompeje Północy wydobyte z pod Plac Bloomberga w Londynie.

Zwiedzając Londyn, często zapominamy, że powstał już w czasach rzymskich i miasto liczyło 30 tyś. mieszkańców. Miałam okazję kilka lat temu zwiedzać Muzeum of London ze wspaniałym przewodnikiem polskiego pochodzenia prof Jack Lohman, który był w tym czasie dyrektorem muzeum.
Opowiadał nam bardzo ciekawie o historii miasta. Zwiedziłam bardzo dokładnie całe muzeum historii Londynu.
Do dnia dzisiejszego jest jeszcze wiele w mieście śladów rzymskich np.Amfiteatr, Świątynia Mitry.
Kilka dni temu natknęłam się na interesujący artykuł.
"Archeolodzy znaleźć 10000 artefaktów obejmujących całe cztery wieki rzymskiej okupacji Brytanii"
Przez pół roku archeolodzy prowadzili prace na 3 hektarach City, wykopali dół o głębokości 12 metrów i w mulistej ziemi odkryli Londinium z okresu podboju Rzymskiego. Datę odkrytych obiektów oszacowano na lata 40 I wieku do V wieku.


"Archeolodzy z Muzeum Londynu twierdzą, że nigdy dotąd nie znaleźli terenu, na którym byłoby tak dużo różnych obiektów, w większości niewielkich rozmiarów. W muzeum zostaną zakonserwowane metodą odparowania ze stanu zamrożonego. Część po ich opisaniu i skatalogowaniu będzie wystawiona na widok publiczny w siedzibie agencji Bloomberg, do której należy teren."Źródłohttp://wiadomosci.onet.pl/wielka-brytania-i-irlandia/archeolodzy-odkryli-w-londynie-pompeje-polnocy/hbq2c
 Wśród znalezisk były fallus i amulety pięść które uważano za symbole szczęścia dla Rzymian.  
  Bursztynowy amulet w kształcie kasku gladiatora- wierzono,że ma magiczne moce.
Zespół odkrył również konstrukcje z drewna ,które sugerują silny przemysł, skóry, które rzadko przeżywają po pochowaniu na tak długo.Dlatego prowadzący prace archeologowie  nazwali to miejsce Pompeje Północy.
http://www.lbc.co.uk/pompeii-of-the-north-found-in-city-of-london-70272/view/28697

czwartek, 26 września 2013

Kwiatki z jesiennych liści.


Moje wierne czytelniczki tak prosiły, że aż uległam. Poszłam w przerwie między deszczami po kolorowe liście.Nie mogłam czekać do rana, ponieważ pani sprzątająca zmiecie je wszystkie nim ja dopiję ostatni poranny łyk kawy.

Z góry uprzedzam, że liści nie myłam, są lekko opiaszczone. Chciałam zdążyć ze zdjęciami jeszcze w dziennym świetle, niestety ostatnie musiałam już robić przy lampie (nie lubię)
 Łatwiej jest zwijać świeże liście, śą giętkie i się nie łamią. Teraz trzymając w prawej ręce aparat, a lewą ręką usiłujemy składać, zwijać i zawiązywać :)
 Można składać liść dwoma sposobami: zaczynając od zgięcia górnej części, lub od zgięcia najpierw rogów, a następnie góry.
   Zaczynamy zwijać liść, lekko go formując.
Zawijamy nitką i zawiązujemy, zostawiając długie końce.


                                Pierwszy listek zaczynamy owijać drugim liściem, również złożonym.

                                                                 Całość owijamy u nasady nitką i ją związujemy.

Tak postępujemy z następnymi kwiatkami. Jeżeli gdzieś się wyślizgnie klonowy narożnik liścia, to nic się nie stało, też ma swój urok.

 Jeżeli zależy nam na bardziej pękatych pączkach, możemy dołożyć kolejną warstwę liści.
Aby liście miały połysk i były lekko sklejone można użyć lakieru do włosów.
Przycinamy ogonki listków do odpowiednie wysokości i wstawiamy do wazonika.
 Zaschną i postoją dłuższy czas.







.

Liściasto

Widzę, że temat z dziedziny psychotroniki nie chwycił (wcześniejszy post "zardzewiałe serce").
Dziś przedstawię Wam moją poranną zabawę.
Muminek przyniósł mi jeden kolorowy wielki liść. Włożyłam go na dwa dni między stare gazety i obciążyłam ciężkim żelazkiem. To samo zrobiłam z dwoma pozostałymi. Nic odkrywczego, kto robił zielnik to wie jak suszyć rośliny.
Czeka mnie jesienne mycie zaplutych przez deszcz i gołębie szyby. Od rana jest zimno, pochmurno i lada chwila spadnie deszcz. Wymyśliłam, że stworzę kolorowy  deszcz z liści.
Od razu zrobiło się w kuchni przyjemniej- wpada kolorowe światło. Może po wypucowaniu okien przyozdobię je w podobny sposób, który znalazłam w internecie.
 Trzeba rozpuścić w garnuszku wosk. Najlepiej wstawiając garnuszek z woskiem do garnka z wodą. Wosk bezpośrednio stawiany na ogniu może się zapalić. Każdy liść zamoczyć w cieczy trzymając za końcówkę ogonka.
 Strząsnąć nadmiar wosku z liści i rozwiesić do wyschnięcia. Już ten widok jest uroczy- suszenie jesieni :).
Po wyschnięciu rozwiesić listki na przykład na oknie, lub można utworzyć kompozycję w pustej ramie po obrazie.
Bez tytułu #3033

środa, 25 września 2013

Zardzewiałe serce

                                                                                                                                   kolaż mojego autorstwa.
Czas goi rany ?
Chyba nie zawsze.
Gdy tkwimy w swych urazach, nasze poranione serce zaczyna rdzewieć od słonych łez.
Zaśniedziałe złości rujnują nasze życie.
Zamykamy się w konserwie złych wspomnień.
Nikt nas nie uratuje i za uszy nie wyciągnie.
Oliwienie się alkoholem nie pomaga!

Co z tym nieszczęściem począć? Zmienić wzorce myślowe na przykład na takie:
Pozwalam moim myślom uwolnić się od rozpamiętywania przeszłości. Przeszłość minęła.
Wokół mnie i we mnie panuje spokój.
Odrzucam wzorzec, który to spowodował.
Harmonia i miłość są wokół mnie.
Jestem bezpieczny. Rozluźniam się i pozwalam radośnie płynąć życiu.
Wszystko w moim świecie jest dobre!
Głupie?
-nie koniecznie.
Jeżeli małymi kroczkami zaczniemy inaczej myśleć, powolutku zacznie się inaczej w okół nas dziać, a przede wszystkim w nas samych.
Jak to zrobić?
Podstawa- przede wszystkim to chęć zmiany.
Dobrym sposobem jest pisywanie na kartce po kilkadziesiąt razy danej afirmacji.
Powtarzanie jej kilkakrotnie w momencie, kiedy przyłapiemy się na "złym" myśleniu.
Zaczynamy świadomie programować nasz mózg.
Dziwnie to brzmi- przecież nie jestem robotem, ani komputerem- nie da się programować.
Da się, da się ....sprawdziłam to na własnym organizmie.
Przykłady z życia- ludzie wychodzą z chorób dzięki pozytywnemu myśleniu, sama medycyna nie zawsze jest w stanie nas postawić do pionu. Dobre życzenia nie wystarczą- trzeba działać i pamiętać, że wszystko co sobie zaczniemy wmawiać, mamy używać czasu terazniejszego .
 NIE: "będę zdrowy"
 Tak:: " jestem zdrowy"
Wiele afirmacji można znaleźć w książkach o tematyce psychotronicznej, w internecie.
Ponieważ już dawno nie pisałam nic z dziedziny którą się zajmuje od przeszło 20 lat ( energoterapia, Reiki- dyplom do wglądu na prawym bocznym pasku, radiestezja) postanowiłam ponownie na tym blogu poruszyć ten temat- może temat chwyci?
Jeżeli kogoś zainteresuje ten temat i będzie miał pytania, proszę kierować je w komentarzach. Jeżeli nie chcesz ,aby były widoczne dla ogółu, to proszę podać adres mail na który będę mogła dać bezpośrednią odpowiedź. Przed ukazaniem się komentarza, najpierw go zatwierdzam, wiec nie ma obawy, że przypadkiem ujrzy światło dzienne.



wtorek, 24 września 2013

Pierwsza jesienna tęcza






"O ziemi z nie z tej ziemi"

Przy natłoku wiadomości przyziemnych, czyli ekonomicznopolitycznomaterialnocelebryckogłupawych  nadrabiam wiedzę "o ziemi z nie z tej ziemi".

   O tym, że nie jesteśmy pępkiem świata udowodnił już Kopernik, a o tym, ze nie jesteśmy sami we wszechświecie dociera do nas rzadko lub wcale. Zapominamy również o tym, że jesteśmy ograniczeni naszymi zmysłami i percepcją.
To jest jedna z tajemniczych kopalnych czaszek humanoida , które została znaleziona w Afryce w 2011 roku 
Wielkość zewnętrznych  rozmiarów mózgu jest podobne do tych u współczesnego człowieka.Ta czaszka należy do  humanoida, który był na ziemi  8 milionów lat temu To oznacza, że jest znacznie starszy od  czaszek  znalezionych na naszej planecie , w tym Lucy Australopithecus lub AL 288-1 które szacuje się, że mieszkała 3.200.000 lat temu) Ardi pierwsza data hominida 4 , 4.000.000 lat temu) 
Obecnie tę tajemniczą czaszkę badano 25 uniwersytetach i ośrodkach badawczych na całym świecie, w tym Uniwersytecie w Coney Island w Brooklynie w Nowym Jorku. Ponadto dziwne  jest to,  że czaszka zawiera duże ilości irydu (560 razy więcej niż Ardi 

Mumia "obcego" została znaleziona w październiku 2003 r., w Chile. Dokonał tego Oscar Munoz, który wędrował w poszukiwaniu artefaktów w mieście duchów La Noria na pustyni Atacama.  Niedaleko ruin kościoła znalazł paczkę zawiniętą białym obrusem.  Były w niej szczątki istoty humanoidalnej o wymiarze 15 centymetrów od stóp do szczytu głowy.  Miał dosyć solidne zęby, wybrzuszenia na głowie, i w przeciwieństwie do normalnego człowieka, tylko dziesięć par żeber, o 2/3 większe oczy. Został nazwany "Humanoidem z Atacama".

 Podejrzewano, że może to być zasuszony płód, jakiejś małpki, ale nie znaleziono na to niezbitych dowodów.
Naukowcy zrobili testy DNA i oświadczyli, że ten dziwny „człowiek” był mężczyzną  i żył 6 do 8 lat.
Badania genetyczne tej istoty wykazały, że tylko w 91% ma geny ludzkie. Dla porównania, szympans ma w 97%, a neandertalczyk w 99,5%.Mimo to stworzenie nie wygląda jak człowiek. Trudno sobie w ogóle wyobrazić jak to coś mogło żyć. Skoro uznajemy, że to nie był kosmita tylko zmutowany człowiek to w takim razie bez dużej przesady można powiedzieć, że mógł być to rodzaj istoty znanej jako skrzat.  Jeśli ma częściowo ludzkie DNA, nie oznacza to jednak,  że urodził się, wychował i mieszkał tu na Ziemi. Z tego badania DNA jest jedna korzyść,  uzyskano  100% potwierdzenie, że ta mumia nie jest fałszywa i jest prawdziwa. 
Podobnego dziwnego „człowieczka” znaleziono również w Rosji. 
Świetny artykuł jest na ten temat na stronie http://www.siriusdisclosure.com/evidence/atacama-humanoid/
Powstał film dokumentalny pt."Sirius",  warto zobaczyć  również film "Tajemnica Atacama" http://www.youtube.com/watch?v=0XjietgsBDY
Dla osób zainteresowanych tematem jeszcze jedna ważna informacja.
Zdaniem astrobiologów mikroorganizmy zostały „zasiane” w naszej atmosferze podczas sierpniowego deszczu meteorów. Tę wiadomość usłyszałam dziś w Radio Gdańsk i znalazłam artykuł  http://odkrywcy.pl/kat,1038065,title,Znaleziono-zycie-pochodzace-z-kosmosu,wid,15979520,wiadomosc.html?smg4sticaid=6115b9