piątek, 30 sierpnia 2013

Sezon na knedle rozpoczęty.

Kiedyś napisałam, że lato zaczyna się wraz z truskawkami. Niestety kończy się wraz ze śliwkami....




Jakaś nostalgia mnie dopada, a może to babie lato?

czwartek, 29 sierpnia 2013

Czy o taki kraj walczyliśmy?

Z okazji rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, kilka aktualnych fotek.





Od momentu podpisania porozumień mija 33 rok.
Według numerologi jest to liczba mistrzowska i ma wiele bardzo pozytywnych wibracji. Ja jednak przytaczam: Wibracja negatywna 33, może niestety przejawiać się w zbytnim idealizmie, buntowaniu się, robieniu wielkich rzeczy dla publiki, na pokaz. Możliwa jest również nerwowość, skłonność do    popadania w uzależnienia, zaniedbywanie obowiązków, niepowodzenia w osiągnięciu sukcesów zawodowych, problemy z utrzymaniem się, wręcz poważne kłopoty finansowe.
Czyż nie czujemy się właśnie tak? Nie mamy pracy, jesteśmy zniechęceni, czujemy się wymanewrowani jako społeczeństwo itd itp.

środa, 28 sierpnia 2013

Puszcza w środku miasta-Epping Forest



Wielka Brytania- północno-wschodni Londyn. Rośnie tu las zwany Epping Forest. Należał on oczywiście do lasów
królewskich, ale w 1882 r. Królowa Victoria przekazała go na rzecz ludu "It gives me the greatest satisfaction to dedicate this beautiful forest to the use and enjoyment of my people for all time" and it thus became "The People's Forest".

Jest to bardzo stary las, który istniał już w erze neolitu. Ma bardzo ciekawą historie. To w nim Rozbójnik Duck Turpin mał swoją kryjówkę. O mrocznej stronie czasów porachunków gangsterskich mówi piosenka  zespołu Genesis http://www.youtube.com/watch?v=vFuIYyXiD5w.
Epping Forest był kilkanaście razy tłem do filmów między innymi"Monty Python  i Święty Gral "
Las w najszerszym miejscu ma ok 4 km, a rozciąga się na około 19 km.  W 2/3 jest chroniony ze względu na miejsca archeologiczne, ale przede wszystkim przyrodnicze. Dąb, buk, brzoza i grab są dominującymi drzewami. Stare drzewa są siedliskiem chrząszczy. Są tu łąki, wrzosowiska, tereny podmokłe i stawy.






Jako naturalne kosiarki pracują tu zwierzęta np. specjalnie sprowadzone długorogate bydło angielskie.Oczywiście można spotkać jelenie, króliki, lisy, różne gatunki ptactwa, i owadów, żaby, ropuchy i traszki.
 Występuje tu gleba żwirowa, o bardzo ciekawym kolorze.- efekt po zlodowaceniu.


















Puszcza (jak  mówią Anglicy), jest dostępna dla wszystkich. Istnieją tu trasy spacerowe, trasy rowerowe,do przejażdżek konnych. Tak- w okolicznych dzielnicach niektórzy mieszkańcy mają na terenie swojej posesji stajnie.Chodziłam do tego lasu w różnych porach roku. Obserwowałam jego życie i zachowanie ludzi.
Dziwny (dla nas)widok jest szczególnie w piątki, kiedy łodzie wyporzyczają ortodoksyjni Żydzi i Muzułmanie. Kobiety ubrane na czarno z zakrywającymi ich twarze czadorach, mężczyzni w jasnych tunikach, spodniach i skórzanych klapkach, często brodaci i zdarza się , że brody są farbowane np. na kolor różowy. Między nimi biegające roześmiane na kolorowo ubrane dzieci.Obok chodzą młodzi Żydzi  z pejsami i krymkami na głowach, ubrani w długie ciemne płaszcze, mali chłopcy w krótkich spodenkach i białych koszulach ,a w grubych czarnych szatach, przepasani gartlą w kapeluszach z obszytym rondem futrzanym z brodą i pejsami.stoją starsi mężczyzni . Kobiety na ciemno ubrane, najczęściej w perukach. Jeziorko roi się od łódek z takimi rodzinami. Niestety nie mam takiego zdjęcia- nie miałam odwagi po prostu zrobić, nie chciałam się narażać na nieprzyjemności.













 To jest widok z lasu na drogę A104. Po przeciwnej stronie stoi anglikński kościół Św. Piotra. Kościół ten znajduje się w innej części puszczy. Na jego tyłach, wiosna kwitną całe polanki niebieskich kwiatków
Bluebells- są pod ścisłą ochroną.


W tym roku, na skutek lipcowych upałów spłonęła spora część terenu.
Wielka szkoda. To drzewo po lewej stronie nazwałam kapliczką. Kiedy szłam na grzyby, jeżyny, czy zwykły spacer przechodziłam obok niego Mijałam psiarzy, biegaczy.
Pokochałam ten las. Pierwszy raz jak się w nim znalazłam, poczułam się dziwnie, jakbym przeniosła się w czasie.

Później się z nim oswoiłam, poznałam chyba wszystkie ścieżki.
Latem chodziłam się opalać nad jeziorko, zimą karmiłam z ręki ptactwo. Nawet w mokre dni nakładałam kalosze i szłam na spacery...To był też mój las.
Huśtałam się na leśnej huśtawce, chodziłam po drzewach.

Może nie wszyscy wiedzą, ale do lasu nie wolno wnosić noży np. idąc na grzyby.
Zdarzają się patrole konne i lepiej uważać co się robi. Istnieje związek wolontariuszy, którzy opiekują się lasem, organizują wycieczki tematyczne.Choć przy naturalnych dróżkach i ścieżkach nie ma śmietników nie widziałam porzucanych śmieci, butelek, czy innych nieczystości. Przy parkingach stoją duże pojemniki na śmieci i każdy swoje papierki po cukierkach może tu wyrzucić. Słyszałam tu wszystkie języki świata i widziała chyba wszystkie rasy ludzkie, ale również słyszałam śpiew słowika i skradającego się lisa. W niektórych miejscach człowiek potrafi się zachowywać w poszanowaniu natury i mniejszych mieszkańców ziemi.
Mam dwa skarby z lasu Epping, bo ja zbieram dziwne rzeczy.
 Jest to kamień  i druga skamieniałość, którą nazwałam kłem.
Przepraszam za nie najlepsze zdjęcia, ale większość utraciłam wraz z londyńskim komputerem, a dziś mój obecny kompik też szwankuje i nie mogę sobie poradzić z rozmieszczaniem tekstu.