Chyba czwartków, bo już dobrze nie pamiętam. Był to dzień otwarty, poza sezonem letnim.
Pamiętam, że oczy Mona Lisa, która jeszcze wtedy wisiała sobie bez pancernych szyb, obserwowały mnie w każdym punkcie sali.
Wchodząc po olbrzymich kamiennych schodach witały mnie na półpiętrze rozłożone skrzydła Nike.
Chłonęłam, chodziłam, podziwiałam. To co człowiek zobaczy, na zawsze zostaje w jego wnętrzu.
Oczywiście, to co poniżej, to nie moje wspomnienia, tylko moje wygłupy na temat Luwru.
Luwr tak jak British Museum wilcza czesc swoich zbiorów ma niestety w piwnicach. Ale i tak zeby zobaczyc to co wystawione trzeba na to poswiecic kilka ladnych tygodni.
OdpowiedzUsuńBedzie jeszcze czas i na Musee du Louvre i na British Museum, wierz mi. Zaleglosci trzeba nadrabiac, trzeba tylko chciec. Ja chce, a Ty?
Pozdrawiam przyszlosciowo zapraszajaco
Z Twojej odpowiedzi nie wynika czy dalabys sie namówic na powtórke z obydwu, tj i Luwru, i brytyjskiego.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, w Kairze jest wprost imponujace Muzeum Narodowe i pomimo, ze Anglicy wywiezli swego czasu do siebie ogrom eksponatów to nadal jest co ogladac. 2 tygodnie non-stop to malo. Wiec to juz 3-cia powtórka z historii.