I poszłam... jak strzała.. "ziuu!".
I słyszałam echo tuptania- to mój Aniołek. Przyłapałam go na zdjęciu !
Mój cień, a wyższy On. Przy zbilżeniu widać,ze ta "postać" jest trojwymiarowa- trojstopniowa wycieniowana na wysokosci chodnika.
Romantyzm sie skonczyl wraz z oznakami reumatyzmu i zziebnietym nosem.
Na koniec udziabał mnie komar- to na pamiatke wielkiego wyczynu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.