piątek, 29 października 2010

koniec wygłupów

Nasiąknięta nieco dziwna i odmienna kultura Londynu, nie zapomniałam oczywiście o swoich korzeniach.
1, lub 2 listopada odwiedzaliśmy najbliższy cmentarz- pusty, cichy z nagrobkami wielu religii.
Niestety zdjecia z tego okresu przepadły wraz z awaria komputera.
W domu paliliśmy świece w intencji naszych najblizszych, ktorzy już odeszli z tego świata.
Starałam sie kupic "nasza"polska złota chryzantemę. Nie znalazłam, tylko drobne chryzantemki w bukietach.


Za to namiętnie malowałam właśnie kwiatki, których nie lubię malować i polski cmentarz po zmroku.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.