Rześki wiaterek porywał firanki w oknach, niebo zasnute chmurkami, a radio nadaje : upał, najgorętszy dzień lata w Trójmieście.
Można ulec sugestii. Mama wybrała się na spacer w letniej sukience i biegusiem poszła zmieniać ubiór na spodenki i dwie bluzeczki.
Tłumów roznegliżowanych na plaży też nie widziałam.
Jak ja się cieszę, że mam geny po rodzicach- młodość 75 mamy.
Może i mnie się uda tak dobrze wyglądać w tym wieku.
Najpierw muszę się wyprostować i wrócić do pionu....
...eh, u nas zapowiadali dziś ponad 30, a jest 24 plus fajny wiaterek...mimo to w radio krzyczą, że gorączka...dziwne, może w studio:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci, tak pozytywnie, zazdroszczę morza i plaży w zasięgu ręki:) Kocham morze i żałuję, że Moi Bliscy osiedlili się tu gdzie morza nie ma...
Moim zdaniem, będziesz kiedyś jak Mama, geny to mocna "rzecz" :)
Serdeczności:)
ja nie wiem jak oni przewiduja ta pogode, ale dzis tez radio podaje temperature 33 a u mnie jest 26...
OdpowiedzUsuńWiesz co- wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Każde miejsce ma swoje plusy i minusy. U mnie wiecznie wieje i to lodowatym wiatrem (tylko nie teraz),częste sztormy i szaro od listopada do marca, bo morze niby grzeje i śnieg rzadko sie utrzymuje.Dzięki za zdanie o "mocnej rzeczy" :)
Pozdrawiam :)