czwartek, 31 października 2013

Dziecięce halloween z dwudziestego wieku lat szaśćdziesiątych

Mała dziewczynka codziennie rano była budzona przez mamę. Na dworze jeszcze ciemno i zimno, ale trzeba było iść do przedszkola. Droga im zajmowała dużo czasu.

 Najpierw trzeba iść pod górkę, do miejsca gdzie w gęstwinie krzaków, za rozpadającym się parkanem stoi stary dom. Tuż obok niego jest  mokradło i zimą widać na białym śniegu masę wron. Czasem w ogrodzie stała stara, zgarbiona kobieta z wydatnym nosem i siwymi długimi włosami. Kiedy miną to straszne miejsce, idą dalej  wzdłuż  wysokiego  ceglanego płotu,  za którym w głębi  pod wielkimi drzewami stoi  ponury, stary szpital. Na bramie wjazdowej jest tablica , a na niej wiszą klepsydry. Później trzeba minąć zarośniętą wieżę ciśnień. To miejsce wydaje się dziewczynce wieżą z bajki w której mieszka zamknięta królewna. Za ta wieżą jest jakiś dziwny mały kościół, mama mówi, że to cerkiew, ale widać ją tylko kiedy nie ma liści. Potem zaczyna się znowu płot z wielkim budynkiem, mieszkają tu bardzo starzy i bardzo samotni ludzie, nazywa się dom starców. Jeszcze trzeba minąć ośrodek zdrowia, w którym dziewczynka dostaje znienawidzone zastrzyki. Teraz wielka dziura w ziemi- może spadła tu bomba i trzeba skręcić na cmentarz. Idą szybko między starymi nagrobkami, na wysokich drzewach siedzą wrony. Niektóre groby są zapadnięte, z niektórych wyrastają drzewa, jakiś fragmenty metalu, kamienia sterczy na wydeptanej ścieżce między grobami. Kiedy miną ten teren wychodzą na ciemną ulicę, która prowadzi do kościoła, ale do niego nie dochodzą, muszą skręcić Przedszkole już widać. W niedzielę dziewczynka chodziła do kościoła, ale gdy ksiądz krzyczał i straszył Bogiem, albo sądem ostatecznym, to jej się nie podobało, wtedy jeszcze msze były odprawiane po łacinie i nie było mszy dla dzieci.
Gdy była zima , mama otulała dziewczynkę w koc i wiozła ją ta sama trasa na sankach. Zdarzało się, że mama gubiła dziewczynkę. Na wystającym korzeniu dziewczynka wysuwała się z sanek i mama znajdowała ją śpiącą przy jakimś grobie.
W domu było dużo książek i dziewczynka bardzo lubiła oglądać obrazki. Miała swoje książeczki z bajkami, ale interesowały ją tez książki dla dorosłych. W tych grubych były czasem zdjęcia, obrazy, ciekawe ilustracje.
Gdy od dłuższego czasu dziewczyna nie widziała już starej pani, czuła ,że ona zmarła. Przypadkowo usłyszała, że znaleziono ją nad mokradłem, a wrony rozdziobały jej ciało. Wtedy przypomniała sobie ten obrazek z krukami i wszystko jej się zgadzało. Nadal nie rozumiała dlaczego dzieci na innym obrazku tak się boją. Dziewczynka urosła, przeprowadziła się do innego miasta. Tam też widziała, dla niej dziwne, likwidowanie starych cmentarzy. Na ich miejscu teraz są tzw. parki. Ludzie chodzą i nie wiedzą... Latami w telewizji w okresie listopada dziewczyna oglądała przedstawiane "Dziady" Mickiewicza. Takie to były czasy. Teraz  zastanawia się czy to co przeżyła w dzieciństwie to było halloween ?

2 komentarze:

  1. Nigdy bym nie chciała przeżyć tego, co ta dziewczynka. Czytając Twój tekst byłam wręcz przestraszona. Umiesz trzymać w napięciu. Pozdrawiam.
    ( Czy w poprzednich 2 postach nie moich komentarzy?. Pytam, bo dzisiaj mam trochę problemów z ich umieszczaniem )

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący wpis :) W klimacie, który lubię.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.