To był piękny najkrótszy dzień tego roku. Po pochmurnych siedmiu dniach, rano obudziły mnie promienie słońca ! Nastój od razu inny, chęć do życia i działania. W samo południe słońce świeciło prosto w oczy i wyglądało ja gwiazda.
Nie przestraszyłam się złotym UFO nad słoneczkiem, bo to przecież "bracia" przylecieli ratować ziemian na koniec świata :) Porzuciłam wszelaki obowiązki przedświąteczne i pobiegłam na świeże powietrza naładować swe bateria energią słoneczną.
Mrozik trzymał -7 stopni, nóżki mi się rozjeżdżały, ale hej do przodu.
Kaczuchy też twardo parły do przodu.
Dzieci nie gęsi- też swój rozum mają? (oj wyłożyłam się z wykładem na tę okoliczność)
Słonko świeciło, lista zakupów w kieszeni, przedświąteczne pichcenie wzywa- czas wracać.
Aż zazdroszczę, u nas tak piękne nie było :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, najbardziej urzekło mnie zdjęcie z gęśmi i ostatnie z drzewem chowającym się za drzewami, wyszły wspaniale. Pozdrawiam i życzę wesołych pogodnych świąt. :-)
OdpowiedzUsuń