piątek, 21 grudnia 2012

W samo południe najkrótszego dnia roku.

To był piękny najkrótszy dzień tego roku. Po pochmurnych siedmiu dniach, rano obudziły mnie promienie słońca ! Nastój od razu inny, chęć do życia i działania. W samo południe słońce świeciło prosto w oczy i wyglądało ja gwiazda.
Nie przestraszyłam się złotym UFO nad słoneczkiem, bo to przecież "bracia" przylecieli ratować ziemian na koniec świata :) Porzuciłam wszelaki obowiązki przedświąteczne i pobiegłam na świeże powietrza naładować swe bateria energią słoneczną.
 Mrozik trzymał -7 stopni, nóżki mi się rozjeżdżały, ale hej do przodu.

 Kaczuchy też twardo parły do przodu.
 Dzieci nie gęsi- też swój rozum mają?  (oj wyłożyłam się z wykładem na tę okoliczność)
Słonko świeciło, lista zakupów w kieszeni, przedświąteczne pichcenie wzywa- czas wracać.


2 komentarze:

  1. Aż zazdroszczę, u nas tak piękne nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, najbardziej urzekło mnie zdjęcie z gęśmi i ostatnie z drzewem chowającym się za drzewami, wyszły wspaniale. Pozdrawiam i życzę wesołych pogodnych świąt. :-)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.