niedziela, 1 września 2013

Wspomnienia szczeniaka.


Hau-wołają na mnie Korek-chyba dlatego, że jestem mały (sznaucerem miniaturowym)...

Odkryłem, po jakimś czasie, że jestem psem. Moja Pani miała chyba 12 lat, jak zobaczyła moje szczeniackie zdjęcie w internecie. Zbierała na mnie długo pieniądze i wyprosiła u swoich rodziców żeby mnie kupili. Nie wiem co to pieniądz i do czego służy. Nie wolno mi tego gryźć i ma tyle zapachów różnych człowieków, aż nie wiadomo czyje są. Tata mojej pani wiózł mnie bardzo długo samochodem. Było mi smutno bez mamy i rodzeństwa. Kiedy chciało mi się płakać zakrywałem sobie nos i oczy szmatką z gniazda.Moja pani bardzo się ucieszyła, że mnie już ma. Przygotowała wszystko czego potrzebowałem. Miałem swoje posłanie, nareszcie spałem sam i żaden brat się nie rozpychał. Gdy było mi zimno, to przykrywali mnie kocykiem. Dostałem swoje miseczki i nowe zabawki. Niestety, moja pani musiała chodzić do szkoły, całe moje nowe stado (rodzina) rano wychodziło z domu. Bardzo się bałem zostać sam. Nie dziwcie się, miałem tylko 4 tygodnie, a teraz mam już 8 ludzkich lat. Rano przenosili mnie w posłaniu do niani. Niania mieszka obok nas. Było głupio siusiać jej na podłogę, ale byłem za mały żeby chodzić na podwórko. Niania mnie karmiła i bawiła się ze mną, aż się zmęczyłem i zasypiałem. U niani jest takie lustro w którym się widziałem, ale byłem śmieszny.Wyglądałem jak taka kudłata parówka. Kiedyś niania prawie przeze mnie płakała. Nie, nic nie pogryzłem, tylko zasnąłem w bucie jej syna, a ona nie mogła mnie znaleźć. Podobno wyglądało to tak jak ten szczeniak na zdjęciu- tylko adidas był czarny i ja czarny:)
 Chodziłem do niani długo, aż podrosłem i już byłem odważniejszy, aby zostać sam. Wtedy pierwszy raz byłem u fryzjera. Kiedy źle się czułem, bolał mnie brzuch, albo miałem coś z oczami, to przychodziła niania. Oglądała mnie, rozmawiała ze mną i już moi wiedzieli co trzeba zrobić.
 Bardzo miłą mam panią. Kocha mnie bardzo i nawet kupiła mi ubrania na mróz. Jak byłem mały, to się bardzo cieszyłem, ale teraz to trochę mi głupio chodzić w tych kapotach. Uwielbiam całą moją rodzinę i dałbym się za nich pogryźć. Bardzo lubię jeździć samochodem. Kiedyś pojechaliśmy wszyscy do babci. Niania też z nami pojechała. Nikt nie wziął mojego posłania- zapomnieli. W nocy było mi twardo na podłodze, to się wślizgnąłem do łóżka niani. Ona ma zasady- pies nie może leżeć z człowiekiem w łóżku. Udawała, że nie czuje, że ja leżę w jej nogach- to wylizałem jej łydkę z wdzięczności. Rano moi byli obrażeni, że nie spałem z nimi. Za karę niania poszła ze mną na spacer. Nie wiem dlaczego jak wracam z podwórka to zawsze myją mi tyłek. Warczę, nie znoszę tego, przecież sam się myję
Czasem jak wychodzę z domu, to drzwi u niani też się otwierają , bo i ona wychodzi, ale nie sikać. Nie mam czasu się z nią witać, a i tak prawie popuszczam jak kiwam ogonem. Kiedyś byłem z tatą mojej pani na spacerze. W innym kierunku szła niania. Ja byłem zajęty wąchaniem. Tak mnie zamroczyło, że pobiegłem za nianią- głupio wyszło. Niania usłyszała jak tata mnie woła, odwróciła się, a ja stałem za nią. Kazała mi wracać do pana. Zdarza się, że jak wracam ze spaceru i drzwi są otwarte u niani to wpadam do niej. Sprawdzam czy jest dla mnie woda. Nigdy nie ma, ale niania tylko spojrzy i już wie co chcę. No i oczywiście odwiedzam ptaszka.

 Najpierw go obwącham, potem, on dla mnie śpiewa i wyrzuca dla mnie nasiona, ale to jest nie dobre. Ja za to chcę mu dać moją zabawkę, ale nie przechodzi przez te szczeble. Później wracam do domu, ale mi się nie śpieszy. Są takie dni kiedy przychodzi do mojego domu bardzo dużo różnych człowieków. Wszyscy siedzą przy stole i rozmawiają. Ja mam swoją miskę pełną i jem kiedy chcę. Po jakimś czasie muszę koniecznie wyjść i się kręcę. W końcu kładę się na podłodze, czekam. Nikt nie widzi, że ja muszę! Niania nie wiem skąd, wie o tym, bo choć się śmieje i jest zajęta to mówi głośno"Korek musi wyjść". Wcześniej nic nie zrobiłem- nie mówili-" fuu! Korek, co ty zrobiłeś!"
Kilka dni temu przyszła niania i rozmawiali o mnie. Następnego dnia poszedłem z nianią na spacer- fajnie było, ale za długo.
Jak dowlokłem się do domu, to dotarłem tylko do posłania , nie miałem siły żeby się nawet napić. Słyszałem jak niania przepraszała moją panią, że mnie wymęczyła.
Ostatnio wyczułem, że coś się święci.. Tata wynosił jakieś nowe długie sukienki. Wiedziałem, że był w samochodzie. Wynosił torby, potem moje posłanie- czyli jedziemy! Zawołali mnie, ale do domu niani i kazali zostać...Najpierw poleżałem w przedpokoju. Obraziłem się na nich.
Wskoczyłem na łóżko niani, wygrzebałem jej koszulę nocną i zasnąłem jak szczeniak. Tego dnia byliśmy też na długim spacerze.Bardzo nie lubię dużych psów, jak tylko takiego widzę od razu szczekam i warczę.

Niania nie rozumie chyba, bo szarpnie mnie wtedy za smycz i mówi "Koruś spokój, nie bądź śmieszny". Przecież ja czuję się jak wielki pies ! Żaden większy mi nie podskoczy, niech od razu wie. Dziwne, bo mam miskę z suchą karmą u niani, a na obiad zawołała mnie i poszliśmy do mojego domu. Od razu wiedziałem, że mojej rodziny nie ma, nawet nie sprawdzałem w pokojach. Usiadłem przy balkonie i patrzyłem. Słyszałem jak była otwierana lodówka, później zadzwoniła mikrofalówka i mogłem zjeść swój makaron z kurczakiem i marchewką. Moja pani przygotowała- lubi mnie chyba dalej. Zjadłem szybko i wróciłem do domu niani. Niania ma zwyczaj siadania na łóżku z taką otwieraną skrzynką na kolanach. Jedną rękę ma zajętą, ale drugą wolną. Najpierw siadam i patrzę, jak wyczuję że mogę wskoczyć to to robię. Nos wsuwam pod rękę, pomyję palce niani i drzemię. W nocy śpię na swoim posłaniu z moim pingwinem.

 Jak wyczuję przez zamknięte drzwi, że niania się obudziła to mocno wącham aż echo niesie. Wczoraj pozwoliłem niani najpierw wypić kawę przed swoim  wyjściem. Opłacało się. Na sikanie poszliśmy do lasku, a nie na trawnik. Znalazłem dużego grzyba.
Całe przedpołudnie śpię, przyzwyczaiłem się do takiego rytmu dnia. Zawsze wtedy jestem sam, tylko teraz w innym domu. Wczoraj byłem znowu na długim spacerze. No dobrze mam nie zaczepiać psów- pamiętałem. Jakiś frajer mego wzrostu z kokardką na głowie mnie zaczepiał. Spojrzałem na nianię i jej wzrok- wiedziałem , że nie wolno reagować. No i ten kokardek mnie dziabną w tyłek! Ale wstyd.
Potem niania do mnie przemawiała, ale i tak moja du...ma bolała.
 Dziś rano byłem nad morzem. Nareszcie mogłem kopać doły i zbierać patyki.


Nie wiem po co niania weszła w lesie w wysoką trawę. Nie cierpię jak mnie gilgocze po...brzuchu.  
   Przez nią zgubiłem swojego patyka. Na łące znalazłem inny. Niosłem go, inne psy na mnie patrzyły. Wiem, bo oglądałem się, czy mnie widzą.
Jakoś przecisnąłem się przez drzwi do domu.
Niania poszła sobie do kuchni, a ja zabrałem się za gryzienie. Później przyszła do pokoju.
Popatrzyłem na nianię prosząco i nie zabrała mi patyka :)
Zmęczyłem się trochę i przysnąłem.  
Tak sobie myślę, że dziwna jest ta niania. Jak oni jedzą to ja też chcę to co oni. Wystarczy, że na mnie popatrzy i już wiem, że nic z tego. Moja pani jest lepsza, czasem coś mi da ze swojego tależa.  
   

               

7 komentarzy:

  1. Piesku kochany z nianią jest Ci też dobrze. Czekaj spokojnie na swoich właścicieli :). *** Bardzo mi się podobał opis przeżyć ślicznego pieska i jego myśli. Znasz je :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Giga. Może tylko mi się wydaje, że znam myśli zwierząt...

      Usuń
  2. Przecudowny post. Korku, twoja niania jest cudowną istotą. Otacza cię wielką miłością. Ty o tym doskonale wiesz. Prawda?
    Pozdrawiam Was:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)oj niania się zawstydziła...Pozdrawiamy też-hau,hau!

      Usuń
  3. ...świetne opowiadanie, ja psiara jestem od urodzenia, miałam kilka psów, wszystkie długowieczne były...poprzedniczka mojej Paminy żyła prawie 18 lat...cóż dodać, link!

    http://www.youtube.com/watch?v=Zw88MA1dOvQ

    Serdeczności:)
    Ps. pomiziaj go tam gdzie lubi, zasłużył sobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomiziany i zaspany. Moja Mariola śpiewała tę piosenkę?- nie wiedziałam- dziękuję.:)

      Usuń
  4. miałam takiego samego, kochane stworzenie:)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.