niedziela, 22 września 2013

Jesienna paralela

Bez tytułu #3020
 jesień
dnia ubywa
nocy przybywa
otuleni w cieple swetry
obserwjemy świat przeklęty
telewizor w domu huczy
chce zagłuszyć odgłos duszy
grzeszków swoich nie ogrzejesz
nie otoczysz swym sumieniem
coś nabroił wyrzuć z siebie
    popatrz w koło 
drzewo zrzuca swoją szatę
ludzie palą jego liście
niebo przez konary błyśnie
by otulić śniegu bielą
a
             na              
wiosnę
się 
odrodzi
no i o to
 przecież chodzi 
by żyć w zgodzie z swym sumieniem
więc spal wszystkie swoje cienie
nie uciekaj nie udawaj
i broń boże nie poddawaj
tylko ogrzej korzeń duszy
i do przodu lżejszy ruszysz
otulony w swoją ciszę
spokój ciebie ukołysze
kochaj jesień
 swoje
życie




2 komentarze:

  1. Oniemiałam z zachwytu.
    Pierwszy kolaż to doskonałość.
    I to, że pokocham jesień to zasługa Twojego pięknego wiersza.
    Jak dobrze, że otworzyłaś jedną ze swych szuflad i wyciągasz z niej PERŁY!!!
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się :)
    wiersz- napisałam dziś...
    Dziękuję Lusiu-serdrczności

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.