Doszłam do plaży, a tu morza nie ma! Śniegu też nie ma... Co tu robić ? Mgła przykryła wodę, jest szaro i ponuro.
Pstrykam zdjęcia nieprzebranego szaro- błękitu. Z każdym ujęciem ma inny odcień.
Paskudna pogoda ale ma tą zaletę, że nie ma spacerujących. Jestem sama, cisza, spokój, nawet mewy siedzą cicho na wodzie.Idąc brzegiem przypomniałam sobie kaszubską bajkę o bogince morskiej Juracie.
Zakochała się ona w biednym rybaku. Niestety przeciwny tej miłości był bóg Perkun. Rozgniewany uderzył gromem w pałac Juraty na dnie Bałtyku. Roztrzaskane szczątki pałacu są od tamtej chwili wyrzucane na brzeg w postaci bursztynu. I faktycznie, zaczęłam dostrzegać wśród wyrzuconych na brzeg muszli, kamieni i innych "skarbów" świecące bryłki jantaru ! Malutkie, często ciut większe od ziaren piasku, ale jeszcze są. Czyli jeszcze nie cały pałac bogini został zmieciony z dna Bałtyku....
Pod koniec spaceru wyciągnęłam rękę ze znalezionym bursztynem w stronę morza pytając Juratę, czy chce je z powrotem, aby odbudować swój pałac. Nie odpowiedziała mi....
Ach, jak mi brakuje polskiego morza... :(
OdpowiedzUsuńCudowny spacer mimo chłodu i mgły nad morzem. Nawet masz "resztki zamku"
OdpowiedzUsuń:-). Śliczne zdjęcia. Pozdrawiam