Wczoraj nie miałam odwagi iść na plażę, żeby zobaczyć wyższy niż normalnie poziom wody. Musiałabym przejść przez las, a wiało bardzo i taki spacerek groził urazem spowodowanym spadającą gałęzią.
Dziś trochę się uspokoiło. Morze jeszcze jest wyżej i zabrało ok.1/4 plaży. Fale wczoraj dochodziły do linii śniegu. Już nie ma dzikich plaż na linii od Łeby do Kołobrzegu - morze zabrało i zdewastowało po 2 sztormach ten odcinek naszego wybrzeża.
Oj, to dobrze, że morze wraca na "swoje" miejsce. Zdjęcia morza i tak piękne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to wszystko przez te bursztyny, które ostatnio zabrałaś z plaży... Może jednak Jurata chce odbudować swój pałac?:)
OdpowiedzUsuńTak serio- woda to jednak bardzo potężny żywioł. Ale uważam, że morze zabierające brzeg ma w sobie coś magicznego...