czwartek, 12 stycznia 2012

68 lat polskich cudów


"Artykuł w jednej z francuskich gazet:
Polska.
Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!)
Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza.
Polacy..! Jak wy to robicie..?
No właśnie jak My to robimy? :>"

Tak nas postrzegają Francuzi.
  W latach 80 miałam "przyjemność" być w Paryżu w momencie ogłoszenia stanu wojennego. W Domu Kombatanta przy 20 Rue Legendre poznałam między innymi żołnierzy z Brygady Maczka. Słuchałam ich historii. Przez 5 lat początku XXIw. miałam "przyjemność" bywać w Londynie. Oba te państwa bardzo doceniały naszych żołnierzy walczących w czasie II wojny światowej. W Bolonii(1979) mieszkałam przez  dwa tygodnie u starszej Włoszki, która miała łzy w oczach, kiedy dowiedziała się , że mój dziadek wyzwalał jej miasto wraz z II Korpusem. Pamiętała Polaków i bardzo ciepło się o nas wyrażała. W takich momentach czułam dumę, że jestem Polką. Dużo gorzej się czułam i czuję, kiedy czytam komentarze rodaków w prasie polonijnej, bądź we wczorajszej wiadomości o awaryjnym lądowaniu samolotu Ryanair lecącego z Rzeszowa do Londynu. Jest mi po prostu wstyd.
I pisząc te słowa nomen omen w radio "leci " piosenka T. Love "To jest ten kraj"- właśnie i jeszcze się cisną słowa innej piosenki "Żyję w kraju w którym wszyscy chcą mnie zrobić w ch..." Strach na Lachy. Jak my to robimy, że opluwamy siebie z co raz większym zapałem ? Jesteśmy dziwni, a jednocześnie godni podziwu. Może przez te moje małe emigracje tez mam wypaczony pogląd, ale zgadzam się całkowicie z tym co przeczytałam w artykule.


1 komentarz:

  1. Jesteśmy, jacy jesteśmy, dlatego niepowtarzalni.Jednak zawiści i wzajemnego opluwania się moglibyśmy się pozbyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.