Poszłam w swoje dzikie knieje.
Widok podobny do pogodnej poznej jesieni, ale złocą się bazie.
Bursztynowy kolor zwisających "liszek" zmieszany z inną odmianą leszczynowych bazi- żółtą.
W lesie stare olsze również zaczęły już kwitnąć.
Na stawach jeszcze lód.
Na jednej wierzbie zauważyłam kilka "gruszek". Najpierw pomyślałam, że to dzikie ule, ale nie jestem przekonana. Te narośla przypominają szyszki.
To są "gruszki", sama napisałaś :))). Nie mam pojęcia co to jest :(. Spacer miałaś uroczy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Piękne i ciekawe opisy.Bardzo przyjemna podróż po Twoim blogu:) Gratuluje i dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Teraz będzie już coraz lepiej i bardziej zielono :) i na pewno cieplej !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam / photoopassion
Masz szczęście, że spotkałaś gruszki na wierzbie. Jestem ciekawa jak one smakują.
OdpowiedzUsuńMy też przyjechaliśmy przed chwilą z bardzo długiego spaceru.
Było cuuuudownie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Fajne są kaczuchy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)