foto.http://www.just-a-travel.com/mosty-londynu/
Przechodzę pod mostem z duszą na ramieniu, bo nikogo nie widzę, a rejon słynie z ciekawych imprez halloweenowych.
Po lewej stronie widzę senny o tej porze pub. Po drodze będę mijać ich więcej i każdy będzie inny z innymi żyjącymi kwiatami. w skrzynkach okiennych.
Odwracam się do tyłu aby uchwycić ruch na moście. Uliczka , którą szłam nazywa się Montague Cl. po jej lewej stronie stoi najstarszy gotycki kościół Londynu Southwark Catedral.
Mając czas warto ja zwiedzić, ponieważ tu jest kaplica upamiętniająca Johna Harvarda dobroczyńcy Uniwersytetu jego imienia, pomniki znanych mieszkańców dzielnicy min. Szekspira, pochowano tu brata znanego dramaturga.
Ja jednak skierowałam się w stronę rzeki do "Złotej Łani"- galeon, który opłynął cały świat.
Stoi on w doku, przodem do Tamizy, można wejść na pokład repliki Golden Hinde II
Robię w tył zwrot i idę w prawo Clink Side, bardzo starą ulica przy której stoją dawne magazyny w czasach elżbietańskich przechowywano w nich herbatę, kawę, czekoladę. W okolicy było sporo tawern w których sprzedawano nowy destylowany trunek- gin i jak przystało na dzielnice portowa, burdeli. Ulica ta bardzo często "gra w filmach", fakt jest bardzo klimatyczna, wąziutka z wysoką zabudowa i ledwie wpada tu światło.
Po lewej stronie widać ruiny XIIw. Winchester Palace-rezydencję biskupów. Pałac został zniszczony w pożarze w 1814 roku.
Mijam to mroczne miejsce z ciarkami na plecach. Już czuje powiew wiatru od strony Tamizy, przechodzę pod kolejnym mostem, tym razem kolejowym, skręcam w stronę rzeki. Na rogu stoi bardzo znany Pub Anchor.
To właśnie z niego obserwował wielki pożar Londynu w 1666r. Samuel Pepys i opisał to w swoich pamiętnikach. Pózniej był to ulubiony pub piratów i przemytników, a wymyślne skrytki na skarby odkryto przy okazji remontu w XIX w.
Uf, już jestem zmęczona, a to dopiero połowa trasy. Na widok stolików poczułam ogromną chęć wypicia kawy. Niestety, teraz szybszy marsz musi podnieść mi ciśnienie. Pogoda się zmienia, wiatr owiewa mi twarz, może rozgoni chmury.
Mając czas warto ja zwiedzić, ponieważ tu jest kaplica upamiętniająca Johna Harvarda dobroczyńcy Uniwersytetu jego imienia, pomniki znanych mieszkańców dzielnicy min. Szekspira, pochowano tu brata znanego dramaturga.
Ja jednak skierowałam się w stronę rzeki do "Złotej Łani"- galeon, który opłynął cały świat.
Stoi on w doku, przodem do Tamizy, można wejść na pokład repliki Golden Hinde II
Robię w tył zwrot i idę w prawo Clink Side, bardzo starą ulica przy której stoją dawne magazyny w czasach elżbietańskich przechowywano w nich herbatę, kawę, czekoladę. W okolicy było sporo tawern w których sprzedawano nowy destylowany trunek- gin i jak przystało na dzielnice portowa, burdeli. Ulica ta bardzo często "gra w filmach", fakt jest bardzo klimatyczna, wąziutka z wysoką zabudowa i ledwie wpada tu światło.
Po lewej stronie widać ruiny XIIw. Winchester Palace-rezydencję biskupów. Pałac został zniszczony w pożarze w 1814 roku.
Kilka kroków dalej, za tym "świętym miejscem" widać zwisającą , uwięzioną postać. Zbliżam się do Muzeum Więzienia.
"Począwszy od pierwszych lat XVI w. do 1780 r. Clink - „bardzo posępna dziura" - był więzieniem biskupów Winchesteru, gdzie zamykano ludzi z nizin społecznych Bankside, także prostytutki, pijaków, dłużników i aktorów „zakłócających spokój". Cieszył się na tyle złą sława, że dziś słowa „clink" w języku angielskim pospolicie używa się jako synonimu więzienia. Nie, żeby morale biskupa było wysokie. Zajmował się on wymuszaniem pieniędzy za ochronę i stręczycielstwem, nadawał koncesje i pobierał zyski z różnych nielegalnych praktyk, które miały miejsce na pustkowiach Bankside"
To właśnie z niego obserwował wielki pożar Londynu w 1666r. Samuel Pepys i opisał to w swoich pamiętnikach. Pózniej był to ulubiony pub piratów i przemytników, a wymyślne skrytki na skarby odkryto przy okazji remontu w XIX w.
Uf, już jestem zmęczona, a to dopiero połowa trasy. Na widok stolików poczułam ogromną chęć wypicia kawy. Niestety, teraz szybszy marsz musi podnieść mi ciśnienie. Pogoda się zmienia, wiatr owiewa mi twarz, może rozgoni chmury.
Dzisiaj poprowadziłaś, po mało znanych dla mnie, miejscach w Londynie. Jedyne, co widziałam to Golden Hinde II. Dziękuję za zobaczenie tego, czego nie widziałam i za ciekawe informacje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWpadłam wczoraj do Ciebie na minutkę.
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się nieznanymi miejscami i wróciłam do pilnych prac...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie ♥ ♥ ♥
Jest jeszcze w okolicy London Dungeon,taki Teratr Horroru sladami Kuby Rozpruwacza.
OdpowiedzUsuń