środa, 4 września 2013

Sztormowa pogoda.






Po dobie deszczu i wiatru, wczoraj przeszłam się nad morze. Szum fal słyszałam już z odległości ok.400 metrów. Idąc pod wiatr, miałam nadzieję, że zobaczę wyrzucone na brzeg meduzy. To już taki czas, kiedy powinny być widoczne w wodzie, bądź wyrzucone siłą fal na brzeg. Jednak nie widziałam ani jednej.  Nie znalazłam też nawet okruszka bursztynu.
Zebrałam inne skarby morza i zrobiłam w domu swoje "małe Karaiby".





4 komentarze:

  1. ...jakie ładne te "karaiby":)
    Nad morze jeżdżę zawsze jesienią; trafiłam na morze w gęstej mgle, na deszcz również, ale dotąd nie udało mi się natrafić na sztorm, a żałuję, bo lubię ekstremalne przeżycia...:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje "Karaiby" są bardzo piękne. Morze o tej porze roku wygląda groźnie ale i bardzo pięknie. Zachwyca mnie kolor nieba. Jest niczym z pocztówek.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Morza nie da się nie kochać:):Tym bardziej,że tam się urodziłam:)
    Sztormy uwielbiałam chodzić nad morze oglądać:) a ty teraz poprzez swoje zdjęcia mi te wspomnienia przypomniałaś:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe malownicze widoki:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.