Rozumiem, że strach czasem paraliżuje wszelkie działanie.
W momencie odkrycia u siebie jakiejkolwiek zmiany na piersi lub w piersi najpierw czujemy panikę i lęk.
Potem są myśli "dlaczego ja ?".Często uczucie bezsilności, a czasem wściekłości.
To jest cała paleta uczuć i doznań. Po pierwszym szoku przychodzi czas na decyzje co z tym "fantem" zrobić. Oby to była konstruktywna decyzja- wizyta u specjalisty.
Jednak często niestety tak się nie dzieje. Część kobiet odrzuca od siebie myśl skonsultowania tego z lekarzem.
Po prostu, udaje sama przed sobą, że problemu nie ma i samo przejdzie.
Czasem szukamy alternatywnych metod leczenia u "babek" i znachorek. Tak jak widniej obok na pasku strony- jestem osobą wierzącą w tego typu metody leczenia i same je stosuję, ale.... są to metody wspomagające! Nie można zaniedbać normalnego leczenia konwencjonalnymi metodami.
To jest obowiązek w obec siebie i swoich bliskich. Zaoszczędzisz sobie i innym czas i energię na leczenie i dojście do całkowitego zdrowia. Jednocześnie skraca się okres życia w ciągłym lęku i niepewności.
Nic nie robiąc ze strachu przed leczeniem (operacją) pielęgnujemy w sobie nadal chorobę. Strach cały czas nam towarzyszy a guzy rosną. Dochodzi do absurdu.
rak brodawki sutkowej piersi prawej
rak piersi lewej-nieoperacyjny-podbrodawka
nieoperacyjny rak piersi lewej-guz całej piersi..
nieoperacyjny rak piersi prawej-owrzodzenie
Strach nie minął, a choroba się rozwinęła do takiego stopnia, że jest już zapózno na operację. Trzeba podjąć najpierw leczenie chemioterapią, aby można było cokolwiek ruszyć skalpelem.
Gdyby udały się po pomoc szybciej, od razu, po odkryciu zmian najprawdopodobniej uniknęłyby uciążliwej i długiej drogi leczenia. Strach trwałby krócej !
Nie pielęgnujmy w sobie strachu i choroby. Nie chowajmy głowy w piasek, bo tyłek i tak wystaje.
Stach jest złym doradcą!
Pokazałam za zgodą właściciela zdjęć( lekarza onkologa) przykłady zaawansowanej choroby nowotworowej.
Zrobiłam to po to, aby drastycznym sposobem uzmysłwoić niektórym powagę problemu.
Bardzo dużo kobiet zgłasza się do specjalisty po prostu zbyt pózno, aby leczyć skutecznie.
to sa straszne zdjecia!! ale takich trzeba !!by oprócz strachu wywałać reakcje!!Kobietki badajcie się!!dajcie sobie szansę na zycie!!
OdpowiedzUsuńI jak sie potoczylo leczenie?
OdpowiedzUsuń... a jak myślisz ?- w tekście i podpisach występują słowa: nieoperacyjne, naświetlania, chemioterapia. W pewnych przypadkach doszło do przerzutów itd.
Usuńmoja żona ma podobnie-ale już po chemii-przed miała o wiele straszniejsze
OdpowiedzUsuńmoja mama ma nowotwór (ostatnie zdjecie)ukrywała to, nie wiem co bedzie dalej
OdpowiedzUsuń