piątek, 19 sierpnia 2011

OPOWIADANIE

Historyjka II

Zbliżał się kres nocy i początek dnia, gdy Samotna usłyszała melodyjkę dzwonka przy drzwiach wejściowych do mieszkania.
-Kogo niesie o świcie..?.- pomyślała na wpół przytomnym mózgiem.
Szybko się obudziła widząc w wizjerze drzwi jego postać. W pierwszym momencie poczuła panikę
- "Jak ja wyglądam !-poranne straszydło"
Otworzyła drzwi. On uśmiechnięty wszedł do mieszkania ze słowami
-Cześć Kocie! Obudziłem cie- przepraszam, przyszedłem wykonać telefon.
- Zraz jaki telefon,ja nie mam telefonu. Odpowiedziała prawie trzeźwo Samotna, mrużąc przy tym swoje zielone oczy przy rażącym  słońcu poranka.
- No właśnie !. Ponieważ nie masz telefony, przyjechałam, żeby Ci zaproponować kilka godzin nad jeziorem. Będę o godz. 10., a teraz idz spać Kocie. I wyszedł.
Samotna spojrzała na zegarek na którym wskazówki pokazywały 6,20.
Dziecko otworzyło ze dziwienia swe oczka, gdy mama wciskała się do wygrzanego łóżka.
Nie bardzo wiedziała, czy to była jawa, czy tak sugestywny sen. Upewniło ją Dziecko.
- Kto to był?
- Pan "On", pojedziemy dziś nad jezioro.
Teraz juz miała pewność, że to nie sen. Szybko wstała i postanowiła się przygotować. Jednak stwierdzając bezsens oczekiwania na wycieczkę jeszcze przez prawie 4 godziny, położyła się z powrotem. Dziecko potulnie zasnęło z matczyną dłonią na swych oczach.
O godz.9 usłyszała
- Już zlobiłem siusiu. mogę włączyć telewiziol?
- Tak.
Samotna wskoczyła z łóżka jak opażona.
- "Ta godzina, a ja w proszku, jakoś zbiore się po troszku." Znowu jakaś durnowata rymowanka przemknęła jej przez głowę. Nakarmiła Dziecko. Ubrała je i siebie.
On przyjechał po nich punktualnie.
Kiedy usłyszał, ze Samotna boi się jeździć szybko, zwolnił, co jednak bardzo rozczarowało Dziecko.
Upał, korki na drodze i do tego Dziecko- to wszystko wyraźnie go irytowało.
On mówił
- Wiesz Kocie, możesz czuć się bezpiecznie. Na pewno dowiozę was cało i zdrowo do domu. Jeszcze nigdy nie miałem wypadku, a wierz mi, jeżdżę dużo samochodem po świecie.
W tym momencie powiało wielkim światem i w fonii i na wizji, bo On opowiadał, a właśnie mijali cmentarz.
Przed nimi jechał powoli "Maluch", który stawał na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem.
On patrzył przed siebie-nie na nią.
Samotna również patrzyła jak On wjeżdża bez pardonu w tył .126p. Zdziwieni byli wszyscy, a najbardziej właściciel Fiacika. On wypadł z samochodu z wielce uprzejmą miną. Wsiadał z ta sama mina (o dziwo), a błękitne iskierki jego oczu miały w sobie figlarność zmieszana z zaskoczeniem. Milczeli, Ona taktycznie , On chyba nie bardzo wiedział co teraz ma powiedzieć jako wytrawny kierowca rajdowy.
Samotna poczuła rodzaj durnej dumy, że może to wszystko przez jej urok osobisty Potem przemknęło jej przez głowę, że to przez ten "wielki świat".... cmentarza przy którym to się stało.
Dojechali.
Jezioro zimne,słońce piekące, Dziecko nieznośne, tłum ludzi ...
On kąpał się kilka razy, Dziecko skąpało się przez przypadek, a Samotna wykąpała się w jeziornej wodzie po latach. Dziecko się znudziło. Samotna "robiła dobra minę do złej gry", a On zaproponował lody. Buzia dziecka się rozjaśniła, Samotna w duchu była mu wdzięczna za wspaniałomyślność.
Lody były w stanie płynnym. Nadszedł czas ,aby wrócić do miasta. Kiedy dochodzili do samochodu usłyszeli stek epitetów pod adresem kierowcy samochodu, który zatarasował wjazd do garażu.
On mocno tym razem zmienił wyraz oczu i użył największego w swych ustach przekleństwa - Dupa..
Odtarasował i pojechali. Dziecko utrudzone zasnęło, On włączył poezję śpiewaną i spokojnie dojechali do jej domu. U clu On nie odmówił wejścia do mieszkania na łyczek wody z syfonu.
W domu zapragnął wziąć prysznic...Dziecko wyraziło również chęć kąpieli w pianie ze statkami.
On wyszedł odświeżony, lekko rozbawiony. Ona została z Dzieckiem pławiącym się w pianie.
- Już posiedł ?
- Taak. odpowiedziała.
                                                                                                                                   c.d.n.
autor: Anellim (tekst powstał ok. 1990)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.