i jadłam -to, co się nawinie:
raz są to krewetki, a raz pusta micha...
Tam godność swą schowasz, z tobołkiem się tułasz,
za kilka euro do pracy zasuwasz.
Od życia dostajesz razy po razie.
Czasami padasz
i w otchłań spadasz...
Dźwignąć się ciężko!
Ale wciąż żyjesz i myśli- co dalej ?
Rodaków się wstydzisz
za ich zachowanie.
...I tęsknisz za krajem
na zawołanie!
Część tam zostaje
Część wraca do kraju i nadal szuka własnego raju.
Mieszkałam w Paryżu, mieszkałam w Londynie.
Teraz mieszkam w nadmorskiej krainie.
Tam mogłam być sobą
Tu jestem u siebie
Jednak nie czuje się tutaj jak w niebie.
autor Anellim
Może kiedyś nauczymy się tolerancji i akceptacji tego, co dla nas inne...dziwne...
OdpowiedzUsuńDlatego też, nie dziwi mnie to, że obcokrajowcy innego koloru skóry, bądź wyznania często nie mają odwagi i sił by zadomowić się u nas na dłuższy czas.
I tak naprawdę myślę, że to jednak nie Oni są inni - a My:)
Pozdrawiam Tą zupełnie normalną :-)A.
Tolerancja...akceptacja itd.itp.
OdpowiedzUsuń