Miałam może 3 latka, jak wybrałam sie z mama na rynek. Taki prawdziwy, kiedy jeszcze sprzedawano żywy drób. Stały furmanki, konie i krowy. Kobiety sprzedawały swojego wyrobu śmietanę, masło, twarogi.
Inny świat, którego już nie ma. Ponieważ byłam malutka, przeszłam pod brzuchami końskimi do czegoś co mnie bardzo zainteresowało. Mama zaczęła sie rozglądać- gdzie zniknęłam. Nie bardzo wiedziała, gdzie ma mnie szukać, ale po krzyku baby już wiedziała gdzie jestem. A ja robiłam "cacy, cacy" i uśmierciłam kilka malutkich, pięknych, żywych żółciutkich kaczuszek.
W kolażu starałam sie wiernie odtworzyć tamten pokój.
Bardzo ładny, bardzo lubię ten kolaż.
OdpowiedzUsuńpiekne wspomnienie,,
OdpowiedzUsuńJa mam podobne..moja Babcia miała w pokoju lustro..wielkie z toaletką.tzw Tremo..nosiła kapelusze i rekawiczki,,była radną miejską..a pochodziła z biednej rodziny,,była sierotą..skonczyła 4 klasy ruskiej Szkoły,,
Piekła w piecu węglowym-chleb,,i sernik na Świeta,,pamietam jego smak i zapach,,