sobota, 30 listopada 2013

Po "sztormie"

Wróciłam!, a raczej mój laptopik po generalnym remoncie wrócił do mnie. Był bardzo chory, ma wymieniony dysk, klawiaturę itd.
Bardzo dziękuję moim wiernym blogowym przyjaciołom za komentarze i troskę. Nie ukrywam, że było mi bardzo miło gdy je czytałam. Ta jesienna dziko rosnąca prymula, w podziękowaniu, dla Was:
Mijający tydzień był iście jesienny. Jak przystało na klimat nadmorski, również sztormowy.
Pomimo wiejącej "8"chodziłam na spacerki.


sztorm na stawie

  Słońce w samo południe w listopadowy dzień oświetla tylko brzeg plaży.
Z daleka nie widać, że wieje silny wiatr i jest długa sztormowa, zachodnia fala.


Byłam tylko chwilę na plaży, ale natura wynagrodziła mi to okruchem słonecznego bursztynu. Uśmiech miałam od ucha w kapturze- do ucha. Niedawno przechodziłam zapalenie uszu i musiałam zmykać.
Tydzień bez dostępu do komputera i internetu z początku był nieco dziwny. Miałam niby więcej czasu, dla siebie i domu. Wiem jedno- nie jestem uzależniona od komputera. Mój rytm dnia nieco był inny i tylko tyle.


4 komentarze:

  1. Laptopik był bardzo chory, ale już jest zdrowy, chociaż leczenie chyba Cię drogo kosztowało :(. Spacer był, mimo wiatru, cudowny. Dziękuję za niego i za prymulkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przyjemnie, że i Tobie sprawiłam przyjemność.:)
      Nie ukrywam, że koszt naprawy to cała moja renta, a święta za pasem....post i posucha

      Usuń
  2. Witaj!!!!
    Mam wrażenie, że nie było Cię całą wieczność.
    Teraz gdy laptopik jest zdrowy mam nadzieję, że będziesz nam pokazywać piękno polskiego wybrzeża. Hahaha...Oczywiście nie całego? tylko ten fragment w pobliżu Twojego domu...
    Dziękuję za wiatr, błękit nieba( od miesiąca nie widziałam takiego nieba) morze, nadmorską roślinność.
    Prymulka o tej porze to prawdziwy rarytas!
    Pozdrowienia zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.