Od 4 lat byłam mu wierna. Nie dorobiłam się sporej grupki obserwatorów, pomimo różnych prób ich zdobycia przez różne rankingi itp. sposoby. W połowie tego okresu dorobiłam się za to stalkera, który mocno ostudził moje chęci i zamiary. Byłam poniekąd zmuszona mniej pisać o sobie, ponieważ było to niebezpieczne dla mnie i mojej rodziny.
Zmieniłam nazwę bloga, pseudonim. Z czasem zaczęłam być co raz bardziej anonimowa. W zeszłym roku, lub dalej skończyłam limit na wstawianie zdjęć. Przeszłam na Google plus i dzięki temu zyskałam jeszcze trochę miejsca. Jednak i ten limit powoli się kończy... Moja proza (opowiadania w stronach), poezja nie zyskały sympatyków, kolaże owszem. Tematyka medycyny naturalnej i psychotroniki, którą się zajmuję od przeszło 25 lat, również nie przyciągnęła większej uwagi, zainteresowania, pytań- nie zachodziła więc potrzeba udzielania porad. Pisałam i przedstawiłam sporo swoich pomysłów o modzie, którą ja nazywam "modowem". Tematy były różne z wielu dziedzin, którymi się zajmowałam i które mnie interesują. Może przez to, że blog nie był monotematyczny nie zyskał większego zainteresowania. Zaczęłam się powoli czuć niewolnikiem tego bloga, a nie cierpię tego uczucia, że coś muszę, bo jak nie wstawię obrazka, to już wszyscy o nim zapomną. Czas te kajdanki zerwać. Nie stałam się dzięki blogowi ani wielka, ani popularna, nie walczyłam z nikim i nie karmiłam swoją ideologią, czy też przekonaniami. Tak jakoś bardzo pasują słowa dwóch starych piosenek do tego co obecnie odczuwam :
Mieszkam w wysokiej wieży otoczonej fosą
Mam parasol, który chroni mnie przed nocą
Oddycham głęboko,(nie) stawiam piedestały
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Mieszkam w wysokiej wieży, ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
"Wieża radości, wieża samotności"
Tak niewiele żądam
Tak niewiele pragnę
Tak niewiele widziałem
Tak niewiele zobaczę
Tak niewiele myślę
Tak niewiele znaczę
Tak niewiele słyszałem
Tak niewiele potrafię
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Tak niewiele miałem
Tak niewiele mam
Mogę stracić wszystko
Mogę zostać sam
"Kocham wolność"
Mam jeszcze w planie przedstawić kilka tras po Londynie, oczywiście do tego moje zdjęcia. Mam kilka nie opublikowanych kolaży, może jeszcze jakieś wierszowanie na tzw. pożegnanie. Jednak muszę wziąć pod uwagę nagłe zakończenie spowodowane limitem od Googola.
Ja miałam różne blogi ale pokasowałam a teraz będę ten prowadzić stale.Pozdrawiam i miłego dnia życzę:))
OdpowiedzUsuń- do czasu jak skończy się darmowy limit, pozniej bedziesz mała dylemat: płacić, czy odejść.
UsuńDziękuję, że mnie w ostatnim czasie "odkryłaś" :)
Wystarczy ze zmniejszysz obrazki do mniej niż 1Mb i będziesz mogła przez blogera dawać zdjęcia czy tam kolaże. Taki mały trik, a działa:)
OdpowiedzUsuń:) tak wiem- stosuję to już od lat- dziękuję
UsuńCooooooooooooooooooo? Chcesz zawiesić bloga?
OdpowiedzUsuńPowiem bardzo szczerze. Nie wyobrażam sobie abyś go nie prowadziła?
Rozumiem, to ma być przyjemność...
Pozdrawiam serdecznie:)
nie zawiesić, tylko skończyć...
Usuńi nie chodzi tylko o przyjemność- bo to była dla mnie wielka radocha :)
Bardzo proszę, nie kończ.
UsuńPozdrawiam:)
Limit na foty mi się kończy, a dopłacać do tego "interesu" z renty nie będę- gdybym na nim choć zarobiła, czy chwyciła fuchę, a tu guzik i pętelka na okrągło :)
UsuńNIe koncz.Ja czytam regularnie.CZekam na kolejne kolaze modowe.
OdpowiedzUsuńha, ha - modowe? aja tak mało przedstawiałam modowo męskie.
UsuńTo co się zaczyna, też kiedyś musi się skończyć...
Dziękuję za odzew :)
...swój podróżniczy na blogspocie także musiałam zamknąć, powód, brak miejsca na dysku do publikacji darmowych zdjęć...o wykupieniu miejsca nawet nie myślałam, bo ...przecież nie miałam zamiaru dokładać do interesu...blogspot jest niestety taki ...za darmo niewiele...:( Przeszłam do wp.pl...kopiuję posty, dodaję nowe, ale coś z wp też zaczyna się dziać...myślę, że odgórnie ktoś nas tłamsi...:( wszędzie! Oczywiście najlepiej byłoby mieć swój własny serwer, ale ...to kosztuje...
OdpowiedzUsuńNie będę podważać Twojej decyzji...ale szkoda mi będzie, gdy Ciebie TU nie będzie!
Serdeczności :)
Dziękuję Ci Meg
UsuńWitam. Czytałam Twoja decyzję trochę temu i rozumiem to. Sama się zastanawiam, czy wracać na bloga. Nie chcę być jego niewolnikiem, jak to nazwałaś. Brak mi jednak przyjaciół blogowych, w tym Ciebie oczywiście i chyba wrócę.Na jak długo, nie wiem. Nie wiem na ile mi wystarczy ochoty. Mam nadzieję, że jeżeli faktycznie nas opuścisz, Twój email będzie aktualny i będę mogła się z Tobą kontaktować. Może kiedyś będzie okazja się spotkać. Bardzo bym tego chciała. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOczywiście Giga, też nie chcę stracić z Tobą kontaktu. Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńCieszę się :). Pozdrawiam cieplutko.
Usuń