niedziela, 1 czerwca 2014

Idzie niebo ciemną nocą ...wspominki z dzieciństwa.

Wczoraj spytałam moją mamę- jak za moich czasów obchodziło się Dzień Dziecka ?
Hmmm- jakiś szczególnych wspomnień z tym dniem nie miałam, może jakieś lody. np. pierwsze lody włoskie Carpigigianii w Sopocie w latach 70 zeszłego wieku...
Wcześniej to święto nie było po prostu tak komercyjne jak teraz. Utworzono je w dawnym bloku komunistycznym 1950 r.( i nikomu to nie przeszkadza jak np. 8 marca:)).
 Pożnij zastanawiałyśmy się w co terazniejsze dzieci bawią się na podwórku, bo maja teoretycznie podane jak na tacy atrakcje- place zabaw, boiska itp. przybytki. Przechodziłyśmy właśnie obok rozhukanej plenerowej imprezy z konikami, balonikami, klaunami i jedzonkiem. One po prostu nie bawią się na podwórkach, nie znają zabaw typu: skakanka, guma, kapsle, państwa wycinane nożem, sekrety pod szkiełkiem, zbijak, podchody, już nie wspomnę o punkcie zbornym- trzepak. Dzieci nie potrafią się bawić, jak już nawet wyjdą "wygonione" na podwórka, to siedzą z telefonem komórkowymi i graja w gry, lub słuchają muzyki- smutne.
Dla mnie dzieciństwo, a raczej moje dzieciństwo określam od narodzin do około 7 roku życia. Od tego momentu skończyła się beztroska, a zaczęły nieuniknione obowiązki w postaci przymusowej nudnej szkoły.
Na szczęście szybko wpadłam na to , że można zniknąć z tego przybytku, ale nazywano to wagarami ( z reszta uciekałam wcześniej też z przedszkola)...Śledziłam  niedawno wypowiedzi osób na różnych forach o tzw. pierwszej komunii- nie tykam tematu wiary, ale prezentów.
Ja pamiętam, że dostałam ostatnią lalkę,(następną sobie sama kupiłam i to już chyba w 8 klasie- uroczą szmaciankę), na pewno pierścionek-pamiątkę po babci (ukradziono mi go), pierwszy z życiu zegarek (mam nadal), materac dmuchany (mam do dziś), piękną pufę ze skóry (mam do dziś). Byli tylko moi dziadkowie, rodzice,chrzestna i mój brat stryjeczny, z którym pamiętam jak dziś -bawiliśmy się w dziki zachód, a złożony materac w siedzisko był naszym powozem, lalka- dzieckiem, a  rekwizyt teatralny- strzelbą.
Wtedy jeszcze zimy były zimami, lato pachnące i słoneczne i tyle różnych ciekawych rzeczy mogłam jeszcze robić, tańczyć, rysować, łowić ryby, pływać, zajmować psem-nie analizować, planować, wspominać, ale po prostu żyć chwilą.
Skończyła się podstawówka i z nią już na pewno dzieciństwo.


3 komentarze:

  1. Mnie najbardziej przeraża to, że dzieciaki nie potrafią się bawić jak nie mają komórka, tableta i innych takich...Dzień dziecka się u mnie obchodzi, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami zawsze dostawaliśmy z bratem jakiś drobny prezent:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wspomnienia są zawsze.
    ♫ ♫ CUDOWNEGO DNIA ŻYCZĘ:-) ♫ ♫
    ♫ ♫ BUZIACZKI ♫ ♫

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze dostawaliśmy (ja i brat) prezenty na Dzień Dziecka.
    Bardzo miło wspominam swoje dzieciństwo. To se nevrátí. Niestety.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.