czwartek, 25 lipca 2013

Lubuskie warte zachodu- OJ TAK!


Noszę się z tym tematem od roku i cały czas nie wiedziałam jak go ugyzć..
Urodziłam się w dawnych Prusach Wschodnich- czyli ziemiach odzyskanych. Pamiętam jakie powojenne losy przechodziło miasto Giżycko, które w pewnym momencie było w woj.suwalskim- zgroza upadłości  miasta w lach 70 ubiegłego wieku. Od ponad 40 lat mieszkam w Gdańsku- również specyficznym historycznie i ludnościowo mieście. Co wiedziałam o Polsce zachodniej- to co wszyscy: ziemie odzyskane, poznańskie =solidne, czyste, gospodarne, graniczy z Niemcami. Zielona Góra- słynie z winnic, Gorzów Wielkopolski- miasto parków i ogrodów nad Wartą, coś o żużlu, coś o Teatrze Juliusza Osterwy...Z geografii: miasto leży nad Wartą u ujścia Kłodawki, na terenach moreny polodowcowej.

Bardzo podobne usytuowanie do Trójmiasta, z podobnymi problemami rozbudowy i dróg.
Prawobrzeżna część Gorzowa leży na 7 wzgórzach i na tym terenie jest aż 9 parków, a lewobrzeżna jest częścią nizinną- zwaną Zawarciem, jest to część przemysłowa miasta i sportowa.

Przez to miasto prowadzi droga do granicy kraju- tylko 50 km. Główną ulicą Kostrzyńską podąża sznur ludzi i aut z jednej strony Europy do drugiej. Brukowana historyczna ulica nie może doczekać się porządnego remontu, lub sensownej drugiej nitki. Jadąc do Gorzowa przejeżdżałam samochodem przez całe miasto, aż do dzielnicy Wieprzyce- byłam nieco rozczarowana widokiem zniszczonego miasta.
Do tego zdziwił mnie widok pań pracujących, i w dzień i w nocy, bez książeczek zdrowia w warunkach szkodliwych - zanieczyszczających wątpliwymi gumowymi ozdobami przydrożne krzaczki . Gdzie sanepid, czy inne służby ? Przypomniała mi się droga do świętego miejsca -Częstochowy- też było tyle pielgrzymek.
Ponieważ mam w zwyczaju zwiedzać nowe miejsca pieszo, widziałam zaułki i skróty którymi chodzą mieszkańcy miasta. Moje rozczarowanie niestety było co raz większe. Chodzę zawsze z aparatem fotograficznym, ale tym razem wstyd tak mnie zatykał, że nie mogłam naciskać spustu migawki. Było mi głupio w obecności "tubylca" pstrykać wątpliwej jakości miejsca użytku publicznego, tym bardziej, że jest ( a może był) bardzo dumny ze swego miasta.. Czułam się tak, jakbym cofnęła się w lata 70 na Mazury. Nierówne, powykrzywiane, zarośnięte chwastami chodniki, odpadające tynki na większości starych budynków, bardzo dużo wyburzonych kwartałów ulic, zarośniętych- straszących. Budynek starego kiedyś pięknego szpitala (z  rosnącym drzewkiem w drzwiach wejściowych)  jest w stanie pełnej dewastacji pomimo okalającego go płotu (Nie wnikam w przyczyny zamknięcia tego miejsca.)

Nie wspomnę o braku jakiejkolwiek spójności architektonicznej miasta- to jednak wina zaszłości.


Nie wnikam w część Zawarcia,



Hotel Qubus stoi vis a vis  pomnik Marszałka Piłsudskiego.
18 sierpie 2012 r- przepraszam, ale to jest pomnik Marszałka, a nie miejsce obchodzenia imieniny śp. Lecha Kaczyńskiego
 .Jest mi wstyd! Dlaczego- przecież to nie moje miasto. Po prostu, mam tą świadomość, że jest to pierwsze większe miasto do którego wjeżdżają obcokrajowcy od strony zachodniej Europy.

To przecież wizytówka naszej ojczyzny! Jak nas widza tak o nas piszą  i pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
 Przecież jesteśmy w Unii nie pierwszy rok, przecież mamy demokratyczne rządy od wielu lat. Dlaczego inne rejony kraju wyglądają schludnie, a tu straszy ? Przecież są fundusze unijne dzięki którym np. Mazury zadbały nie tylko o drogi, ale o wygląd swoich miast, przystani itd. Dlaczego tu wygląda tak koszmarnie? ( nie czekam na wyjaśnienia podziału unijnych pieniędzy)
I nie interesują mnie rozgrywki polityczne między Gorzowem, a "Falubazowem". Turysty z Kościerzyny, czy Londka to nie interesuje. Jednak  staje się już to problem globalny, nie tylko regionalny. Nie mam ochoty wstydzić się  za włodarzy woj. Lubuskiego.
 Po 2 miesiącach goszczenia w Gorzowie i słuchania regionalnego radia nadszedł czas na powrót do Gdańska Koszmar z przesiadkami.
 Połączenia krajowe PKP są delikatnie mówiąc średnie, do stolicy województwa Zielonej Góry pociąg nie dojeżdża. Mam   w tym roku połączenie  sezonowe lotnicze z Gdańska do Zielonej, ale..dalej pozostaje tylko połączenie PKS.
Wiem, że mieszkańcom Polski Zachodniej jest bliżej do woj.zachodniopomorskiego nad otwarte morze. Jednak można by zadbać o lepsze połączenia PKS choćby z większymi miastami Polski.
Po co zapraszacie do siebie -skoro nie ma połączeń, a nie każdy ma samochód.
Nie mnie osądzać rządzących miastem. Znam opinię mieszkańców, którzy czują, że miasto upada. Część ma to w nosie- pracuje w Niemczech, lub wyjechała na Wyspy. Ludzie są zmęczeni utrzymaniem się, bo i w tym mieście upadła większość dawniej świetnie prosperujących przedsiębiorstw, są zniechęceni i rozczarowani.
Obawiam się,że kolejne wybory samorządowe nie wiele tu zmienią.
Jednak pomimo zrozumienia bogatej historii miasta, nie mogę się zgodzić na to, aby tak wyglądała wizytówka Polski.
Odważyłam się napisać moją opinię po przeczytaniu tego artykułu:


Autor

(Wielko)miejskie wojny

Winna jest historia
....Nieco inaczej wygląda to w Lubuskiem. Pomiędzy Zieloną Górą a Gorzowem naprawdę jest konflikt i w przeciwieństwie do województwa kujawsko-pomorskiego nie chodzi tylko o sport, chociaż rzecz jasna tu też żużel odgrywa bardzo dużą rolę. – Ten konflikt jest wieczny, niezmienny i niezniszczalny. Odkąd pamiętam i odkąd interesuję się żużlem, tak było – mówi socjolog i urbanista SWPS i Uniwersytetu Śląskiego, prof. Marek Szczepański. Falubaz Zielona Góra i Caelum Stal Gorzów konkurują z sobą od początku, ale nie o sportową rywalizację tu chodzi. Ten konflikt to wojna o pierwszeństwo w regionie.
Po II wojnie światowej na południowym zachodzie kraju powstało jedno duże województwo zielonogórskie, w którym znajdował się również Gorzów. I tu zaczęły się schody. Mimo że większy, miał ucierpieć kosztem Zielonej Góry, bo to w jej rozwój inwestowane były państwowe pieniądze. Tak przynajmniej twierdzą gorzowianie. Kolejna reforma podzieliła region na dwa. Stworzono województwa zielonogórskie i gorzowskie, żeby następna zmiana samorządowa mogła je na powrót scalić. W efekcie powstało jedno… z dwiema stolicami. – Gorzowianie i zielonogórzanie, delikatnie mówiąc, nie lubią się ciągle. Świetnie obrazują to okoliczności powstania jedynego w Lubuskiem uniwersytetu. Najpierw były spory o to, gdzie go wybudować. Potem, mimo sugestii gorzowian, żeby nazwać go od województwa, zielonogórzanie nadali mu nazwę od miasta, w którym ostatecznie się znalazł – mówi Sebastian Kordel, prawnik z Zielonej Góry. Konflikt dodatkowo zaognia spór o ulokowanie marszałka województwa i wojewody. Ten pierwszy razem z sejmikiem działa w Gorzowie. Drugi – w Zielonej Górze. – Nasze wzajemne antypatie świetnie wychodzą na stadionie, na meczach żużlowych, ale powtarzanie tego nie nadaje się do druku – śmieje się Kordel.
...Niedobrze, kiedy te podziały mają charakter wielowymiarowy, jak w Lubuskiem. – Wojna dwóch dużych miast w małym skądinąd województwie może się przerodzić w spór o jego kształt, a to jest nie bez znaczenia dla jego rozwoju i funkcjonowania w UE ..
"GORZÓW – ZIELONA GÓRA: MIĘDZY MITEM A RZECZYWISTOŚCIĄ" (Dariusz A. Rymar)
Ciekawy artykuł sprzed lat http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,52360,7881820,_Lubuskie_warte_zachodu__Tak_promuje_sie_nasz_region.html
 Oczywiście następny mój post będzie o Gorzowie mniej krytyczny, Rok temu wstawiłam już kilka zdjęć z tego miasta i dobrze mu życzę.

4 komentarze:

  1. Przykre, że tak się stało z miastem. Moim zdaniem gospodarze miasta nie spisali się za dobrze . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...nam panujący niepodzielnie od 1998 roku prezydent plus jego świta podejmująca nietrafione decyzje i nie podejmująca nic w zakresie tych, które winny stać na miejscu pierwszym doprowadziły do tego co mamy...i do tego chore wizje architektów, na szczęście niektóre z nich pozostały w sferze wyobrażeń, klocki stawiane na sby aby, brak gustu...wiele, wiele można wymieniać...serce boli i tyle...
    Serdeczności składa Gorzowianka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, na prawdę szkoda tylu pięknych miejsc. Ja pierwotnie też odebrałam miasto jak by nie mało gospodarza od lat, ani wizji tego co chce sobą przedstawiać. Mam nadzieje, i życzę, aby to wszystko zmieniło się na lepsze i to w jak najkrótszym czasie. Mimo to lubię Gorzów i chętnie pojadę jeszcze raz!

      Usuń
    2. ...oj, bardzo dziękuję, kocham to miasto, mimo jego wad, i ta miłość właśnie dlatego, że nie jest bezkrytyczna boli...
      Zapraszam ponownie:)
      Serdeczności:)

      Usuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.