Sztynort w powiecie węgorzewskim odwiedzałam na przestrzeni ostatnich 10 lat może 3 razy. Na szczęście ostatnia wizyta napełniła mnie optymizmem, ponieważ zamek jest zabezpieczony przed dalszą dewastacją i widać, że coś pozytywnego się w końcu dzieje.
Sztynort ma bardzo bogatą 500 letnia historię W XVI w ród szlachty pruskiej Lehndorffowie, otrzymał przywilej nadania "wielkiej dziczy nad jeziorem" Sztynordzkim. Gościł w tym miejscu, kilka razy, biskup Ignacy Krasicki, który był pod wielkim urokiem tego miejsca i powiedział: "Kto ma Sztynort, ten posiada Mazury". Ostatnim dziedzicem był Heinrich von Lehndorff, został on stracony przez hitlerowców, za udział w zamachu na życie Hitlera. Cała rodzina za karę zginęła w obozie koncentracyjnym.
Zamach ten był zorganizowany nieopodal w siedzibie Hitlera- Wilczym Szańcu w 1944, a w 1941 roku hrabia Henrich protestował przeciwko masakrze Żydów nad Berezyną przez łotewskie odziały SS.
Cały majątek przejęli naziści. Swoja siedzibę miał tu Ribbentrop W 1945 r. zamek przeszedł w ręce sowietów, którzy zrobili w nim magazyn rabowanych skarbów Prus,od dzieł sztuki po bydło.
Do roku 1983 właścicielem terenu był PGR, który doprowadził do całkowitej dewastacji i ruiny.
Od lat zamek nie ma szczęścia do nowych właściciel. Obecnie właścicielem jest Niemiecko-Polska Fundacja Ochrony Zabytków Kultury, która ma zamiar stworzyć tu miejsce spotkań, oraz wydarzeń kulturalnych służących pojednania obu narodów.
Zabudowania folwarczne
W 18 hektarowym parku posadzono w latach 1650-80 słynne sztynorckie dęby.
Neoklasycystyczna herbaciarnia w części wschodniej.
Neogotycka kaplica w części zachodniej parku
View Larger Map
Zawsze się cieszę z każdej uratowanej perełki.
OdpowiedzUsuńWiele z nich niestety po remoncie nie jest udostępnione do zwiedzania.
Takie obiekty okalają potężne ogrodzenia i przysłaniają widok starodrzewia.
Jednak cieszy, że znaleźli się bogaci, którzy przywrócili im dawną świetność.
Serdecznie pozdrawiam:)
...kiedy słyszę/czytam zdanie "od roku xxxx był własnością PGR" już wiem czego się spodziewać...jednak czasem trafia się, jak tu, dobra wiadomość. Jest gospodarz. Mam nadzieję, że dobry i przywróci blask temu miejscu!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Mam nadzieję, że do tego miejsca wróci życie i będzie co podziwiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję.
UsuńFantastyczne zdjęcia, interesujące miejsce:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJak miło przeczytać, że ktoś zainteresował się zamkiem by to miejsce nie zginęło!
OdpowiedzUsuńMieszkałam w tym zamku będąc na obozie sportowym w jego środkowej części (było to latem chyba w 1984r.). Pamiętam, że w części z prawej strony był wówczas hotel i była ona w nieco lepszym stanie od pozostałej części zamku.
Najbardziej utkwiły mi w pamięci drewniane skrzypiące podłogi i piękne szerokie schody. Jak w prawdziwym zamku :)
Na jednej z wieżyczek było bocianie gniazdo, w którym zamieszkującą rodzinkę można było obserwować przez jedno z okien.
Obok znajdowała się stadnina koni a jeśli dobrze pamiętam przy jeziorze w jednym z budynków coś na wzór sklepu żeglarskiego przy czym był to sklep spożywczy, żeglarski, kiosk itp, w jednym. :)
Miejsce było urocze, wtedy jeszcze trochę dzikie i nie tak znane.
Cieszę się, że jednak ktoś sobie o nim przypomniał, bo będąc tam 5 lat temu, stan zamku położył cień na moich miłych bo trochę "książęcych" ;) wspomnieniach gdy w nim zamieszkiwałam.