Na ośli upór!
Dwaj "panowie" spotkali się oko w oko na osiedlowej uliczce. Żaden z nich nie chciał ustąpić nawet na 20 centymetrów. Minęło 5 min, 10, 15 i nic. Stali i czekali, aż ten drugi ustąpi. Przechodnie tłumaczyli, klarowali, bez spodziewanego efektu. Nikt nikogo nie wyzywał, nikt nikomu w mordę nie dał, trzymali swe męskie hormony na wodzy, tylko przy okazji nie dopuszczali rozumu do głosu.
Zatarasowali skutecznie jezdnie w obu kierunkach. Inni kierowcy widząc co się dzieje po prostu się wycofywali w alternatywny dojazd. Ci dwaj dale twardo stali i mierzyli się wzrokiem, z poszanowaniem środowiska, z wyłączonymi silnikami. Trwało to prawie godzinę w porze niedzielnych obiadów.
W końcu jeden z nich, ten starszy osioł, żeby nie nazwać starym capem postanowił ruszyć. Młodszy baran stał twardo i czekał jak reszta go ominie i łaskawie skręcił koła bliżej chodnika, aby spokojnie również odjechać z pola walki.
Zostało ubite pole, a kurz głupoty jeszcze wisi w powietrzu. Za tydzień będzie ruch narodowy na cmentarze i wystarczą tylko takie dwa uparte barany aby zablokować cały ruch na amen!
"Chłop żywemu nie przepuści!
Chłop żywemu nie przepuści!
Jak się żywe napatoczy,
Nie pożyje se a juści!..."
P.S.
-Kochanie dlaczego spóźniłeś się na obiad?
-Stałem w korku !
W ubieglym tygodniu mialem podobna sytuacje,jednak po przeciwnej stronie natrafilem na kobiete I to pielegniarke. Oboje uzylismy skrotu przez jakas boczna,wiejska droge,bardzo waska. Szerokosc tylko na jeden samochod I tylko gdzie niegdzie zatoczka by sie minac.Ja juz bylem "rozpedzony" I w polowie drogi,gdy pani Pigula przyspieszyla I minela jedna zatoczke by ostro zachamowac przed moja maska.Patrze jej w oczy z zamiarem zapytania o co chodzi. Ona jednak nie miala ochoty spojrzec w moje, wiec z zacinetymi zebami twardo patrzala przed siebie w milczeniu I tylko sapala jak stary buchaj,bo przeciez nie napisze,ze krowa. Siedzi wiec tak I bucha,zeby sciera juz kilka chwil.Widze,ze buchajowa nie kumata,wiec otwieram okno I prosze by wycofala 5m to moze jakos sie przecisniemy. Niestety nie rozumiala ludzkiej mowy.Wysiadlem wiec z auta,podchodze I grzecznie pytam z usmiechem na twarzy o to samo.Wtedy pani Pigula z piskiem opon wycofala mamroczac cos pod nosem.Gdy wrocilem do auta I zjechalem juz na bok by mogla mnie minac,zwolnila I z zacisnietymi mocno zebami I wykrzywiona groznie mina pokazala mi swoj srodkowy palec.Nie powiem,gdyby to zrobila wczesniej,pewnie bym jej puscil baka do srodka ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Pania Kolazowke !
Defekt chamstwa i głupoty nie omija żadnej z płci :) Pozdrawiam również serdecznie.
UsuńMożna by rzec: witamy w miejskiej dżungli! :D Jak widać beton nie zabija w człowieku pierwotnej potrzeby pokazywania, kto tu rządzi. :)
OdpowiedzUsuńI w betonie człowiek dla człowieka wilkiem....
UsuńNo uśmiałam się z tych "baranów":D No, że im się tak chciało czekać?
OdpowiedzUsuńPoważnie- trwało to godzinę, dlatego wzbudziła ta sytuacja moja uwagę.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite. Taki cyrk miałaś pod swoimi oknami?
OdpowiedzUsuńPrawdziwe barany. Na głupotę nie ma lekarstwa. szkoda, że jeszcze nie wymyślili.
Pozdrawiam serdecznie:)