Dziś mamy tłusty czwartek.Wczoraj wieczorem zabrałam się za wyrabianie góry chrustu. U mnie w rodzinnym domu nazywamy chrust- faworkami.Przepis odziedziczyłam po mamie. W swoim życiu jadłam różne faworki, najczęściej były to wyroby faworkowopodobne z dodatkiem proszku do pieczenia. Te mamine są dla mnie najsmaczniejsze. Mieszkanie po wieczornym smażeniu wywietrzone i dziś już możemy delektować się zapachem i smakiem prawdziwych domowych faworków .
Dzień tycia uważam za otwarty!
Poczęstowałam się kilkoma, mogłam ? Pyszne !!!
OdpowiedzUsuńKołatki u mnie pstryknęłam w Toskanii. Pozdrawiam.
:) cieszę się ,że się załapałaś na faworka
Usuń