środa, 29 grudnia 2010

końcówka roku


Końcówka roku sprzyja tzw. rozliczeniom. Zastanawiamy sie co nas dobrego spotkało, co złego.
Zaliczamy rok do dobrego, lub złego.
Robimy plany na przyszły rok.
Niektórzy sa pod wrażeniem jeszcze wigilijnych spotkań z rodzina. Części młodzieży czekała zeby sie wyrwac z domu i czmychnąć do znajomych. Zastanawicie sie dlaczego?
Za naszych czasów siedziało sie przy stole, rozmawiało...
Właśnie rozmawiało, a nie wypytywało.
"Jak w szkole?"- pytał niedzielny tatuś,
" kiedy będziecie mieli dzieci?" pytała wscibska ciotka małzonkow z 10 letnim stażem,
 "co robisz w pracy ?"pytanie kiedy chcemy odpoczac od pracy własnie w swieta.
To jest katorga, a nie mile gaworzenie.Świadczy przede wszystkim o tym, ze nie ma kontaktu z bliskimi na codzien. Zaniedbujemy nasze rodzinne kontakty, lub sa one całkowicie zakłamane.
Młodzież nie cierpi zakłamania, a sami je stwarzamy w naszych domach...
Podsumowujemy rok, pomaga nam w tym czesto spowiedź.
Postanowienie poprawy trwa moze dzień...
Jednak znowu wracamy do starych nawykow, kłamstewek i jeszcze gorszych grzeszkow- bo przeciez nie zabiłem- rozgrzeszenie dostane.


Bardzo chcemy wiedzieć co nas spotka w Nowym Roku.
Czytamy horoskopy, przepowiednie. chcemy chociaż zajrzeć przez dziurkę od klucza- co to będzie.
Nic dobrego nie będzie dopóki nie zmienimy siebie. Nic sie nie zmieni dopóki nie zmienimy nas samych !
Juz dawno w mądrych księgach napisano "co zasiejesz, to zbierzesz".
Zacznijmy planować naprawę siebie. Nie kolejna dietę, nie wakacje z mezem lub bez.
Pamietać jednak nalezy przy tym, ze wszelkie postanowienia noworoczne (gremjalne) rzadko sie spełniają. Sa jak to postanowienie poprawy czy fajerwerki, ktore świeca kilka chwil.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.