Kilka lat teku,bardzo późnym wieczorem, pierwszego listopada, wracałam samolotem z Londynu .
Samolot obniżał lot nad starówką, a później kierował się w stronę lotniska.
Schodziliśmy co raz niżej i raptem zobaczyłam morze lampionów.
Ten widok zostanie ze mną na zawsze.
Tak się składa, że z lotniska przejeżdżałam obok innego cmentarza, usytuowanego na morenie. Rozświetlone górki porośnięte lasem nad którym unosiła się łuna...
Tym sposobem "odwiedziłam" tego dnia cmentarze na których są groby moich bliskich.
Świetne zdjęcie! Widok o którym mówisz, musiał być niesamowity!
OdpowiedzUsuńNiesamowite widowisko.
OdpowiedzUsuńWczorajsza noc była bezchmurna i z sypialni na górze patrzyłam na łunę na niebie.
Pozdrawiam serdecznie:)*
No to miałaś faktycznie niezapomniany widok i odwiedziny z wysokości . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń...miliardy ogników pamięci....
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)