Rzuciłam się z motyką na słońce
w efekcie pada deszcz...
Poderwałam się do remontu
i spadłam jak Ikar...
Mogłabym tak w nieskończoność pisać "dookoła płota".
Fakty są takie, że ściany pomalowane, a cała reszta leży, włącznie ze mną.
Nie leżę na plaży, bo deszcz i wiatr w tyłek praży. Nawet kaczki już plują wodą. Zamki na piasku ewentualnie można lepić...
W czym problem- w moim zdrowiu.
Kto miał remont w mieszkaniu, ten wie ile czasu zajmuje samo przygotowanie i czyszczenie po malowaniu. Proces samego kładzenia farby jest teraz prosty i szybki, to nie to, co dawniej bywało. Nie miałam żadnych wątpliwości co chcę. Przygotowywałam się do tego od bardzo długiego czasu. Po pierwsze zamiana funkcji pokoi. Mały ma się stać stołowym w stylu vintage, a duży moją sypialnią.
Pic polegał na przeniesieniu ciężkich mebli dębowych i przeniesieniu szafy wnękowej. Niestety siłaczem nie jestem i chętnych do wykonania tego przemeblowania jakoś nie było. Wybebeszone z zawartości wszystkie meble i urosła jedna wielka góra. Oprócz tego w planach jest wymiana mebli kuchennych, bo po prostu po 30 latach drzwiczki od szafek już odpadały, pomimo licznych reanimacji. Wiedziałam jedno, że farba ma być zmywalna, bo nie mam zamiaru już więcej kuchni remontować. Kupiłam reklamowany Magnat i jestem zadowolona. To bardzo dobrze kryjąca i wydajna farba. Oczywiście przed malowaniem należy uzupełnić wszystkie szpary i dziury "gipsem" i położyć przed malowaniem grunt. Jeżeli grunt gdzieś opacznie kapnie, to należy w miarę szybko, go zmyć, ponieważ tak jak u mnie na białych matowych kaflach zostają zacieki. Górne szafki już są wyniesione, graty kuchenne częściowo czekają w kartonach na nowe meble. W tej kwestii też wiem ,że szafki mają być bez zbędnych pierduł i ozdobników, szyb i witrynek. Mam już dość mycia tych wszystkich zakamarków. Niby proste, ale znaleźć meble kuchenne w tej masie sklepów to sztuka. Sztuką jest nie kląć, jak się nie ma samochodu i pół dnia się jedzie np. do Ikei, a farby nosi w łapkach. Po wielu poszukiwaniach, tego co chcę, a nie ma, w końcu trafiłam. Jednak muszę czekać, bo fabryka ma urlop i w drugiej połowie sierpnia powinnam je mieć. Aby mieć, to trzeba oprócz ceny za meble jeszcze doliczyć wniesienie i rozpakowanie, oraz najważniejsze- zainstalowanie. Tu się ciut rozminęłam z wyliczeniem, ale mam jeszcze kartę kredytową. Jak mam białe kafle i armaturę i biały zlewozmywak, to wydawało mi się, że bez problemu kupię nowy okrągły, biały zlew- tu też się pomyliłam. Na szczęście istnieją sklepy internetowe i zlew już czeka na zainstalowanie.
Po lewej stan obecny, po prawej mniej więcej tak ma wyglądać za miesiąc moja kuchnia.
Wizja tzw. sypialni- w powiedzmy stylu bohem. Te "ciule" na baldachim mam już przygotowane do 2 lat.
Szafa już przeniesiona i zainstalowana. Tu gdzie ta góra skarbów ma stać łóżko z baldachimem. W tym pokoju jeszcze ma się zmieścić tzw, "pracownia" malarska i krawiecka. Z obecnego stanu mieszkania bardzo się cieszy Kocik, bo ma nowe skrytki i tunele. Mnie na razie jest wsio ryba, bo deszcz, bo głowa, bo gnaty, bo ręce- bo wysiadłam. Nie, nie denerwuję się stanem mieszkania i swoim. Cierpliwość - to nauka jaką przyjmuję całe życie. Teraz powinnam sobie leżeć i robić np.obrazki w kolorach których nie lubię: róż z zielenią- wszystko zależy od odcieni tych barw.
Tak, tak już słyszę"wez się babo do porządków, a nie do robienia obrazków".
-Przyjdzie na to czas, na to czas.
...oj remont, to nie jest mój ulubiony czas, jednak czas po nim i owszem :)
OdpowiedzUsuńAd. cierpliwości. Mówi się, że "trzeba być bardzo cierpliwym, aby nauczyć się cierpliwości" ...i coś w tym jest :)
Serdeczności :)
Made, autentycznie współczuję. Zakup farb, foli, wałków to pestka ale najgorsza dostawa do domu.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w takim przypadku robiłabym remont. Bardzo Cię podziwiam.
Bardzo nie lubię remontów ale jestem w lepszej sytuacji.
Graty możemy przenosić w różne miejsca i dane pomieszczenie remontować.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Remont to najgorsze co może być. Mam nadzieje szybko się z nim uporasz! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń