piątek, 19 września 2014

W Solance nóg nie moczyłam, tylko przejeżdżałam.

Pewnego sierpniowego pochmurnego dnia, mój tata (79 lat) zabrał mnie na wycieczkę w nieznane.
Czujecie ten dreszczyk emocji?

Pierwotnie myślałam, że jedziemy do Węgorzewa po zakupy.
Na szczęście zawsze mam przy sobie plecak, a nie torebkę, a w nim coś od deszczu, coś na cebulkę i obowiązkowo aparat fotograficzny.
Po kilkunastu kilometrach trasy, zauważyłam rozbawiający mnie widok. Tak zaznaczonej obory jeszcze nie widziałam.


 Po powrocie uzupełniłam swoja wiedzę o Solance.
 Ta miejscowość ma ciekawą historię.
Solanka położona jest 16 km na północny wschód  od Kętrzyna. Wieś została założona w początkach XV wieku przez kontura pokarmińskiego Markwarda von Salzbacha, od którego przyjęła nazwę. Jan Matejko uwiecznił tego kontura na obrazie "Bitwa pod Grunwaldem".
Jak podaje autor Kroniki mistrzów pruskich po bitwie grunwaldzkiej komtur Markward von Salzbach dostał się w ręce wielkiego księcia litewskiego Witolda. Książę polecił ściąć go. Miała to być zemsta za pohańbienie przez komtura matki Witolda księżnej Biruty.
Na cieku wodnym położonym nieco na wschód od centrum wsi, łączącym jeziora Długie i Silec w XVIII w. funkcjonował młyn wodny.
foto.Polska Niezwykła pl.
Po sekularyzacji zakonu krzyżackiego był tu majątek szlachecki. Właścicielami Solanki były m.in. rodziny: von Sttuerheim, von Wersnsdorf. W roku 1913 właścicielem majątku był Arthur Kroeck. Solanka w tym czasie miała powierzchnię ogólną 338 ha. W gospodarstwie było: 50 sztkoni, 140 szt bydła, 50 szt owiec i 60 szt trzody. Dwór w Solance w obecnej formie wybudowany został w pierwszej połowie XIX w. W jego murach zawarte są elementy z XV w. Dwór był przebudowywany wielokrotnie, przechodził dwa remonty w XX wieku (1911 i 1989). Dwór jest budowlą parterową, założoną na planie wydłużonego prostokąta, przykrytą wysokim dachem naczółkowym. W połciach dachowych lukarny powiekowe. Od strony niewielkiego parku taras ze schodami. 
My pojechaliśmy jednak dalej i tego dworu nie widziałam. Czasem żałuję, że nie byłam wcześniej przygotowana do tej wycieczki, zajrzałabym wtedy do każdej dziury i góry.



3 komentarze:

  1. Myślę, że dla Ciebie nie jest aż tak ważne, że nie byłaś perfekcyjnie przygotowana do tej wycieczki...
    Najważniejsze rzeczy miałaś przy sobie i ten czas spędziłaś z Ojcem.
    No i zobaczyłaś... rozbrajającą oborę.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za troskę. Ja jestem na zachód od Nimes, w miejscowości Vias i tutaj na szczęście aż tak źle nie było. Plaży jednak nie ma, bo jest zasypana przez wszystko co wyrzuciło po sztormie morze :(. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.