- Nie wiem, nie jadłam?
Jako dziecko miałam parkę kanarków. Później jak mój syn był dzieckiem, również były kanarki- cała hodowla, trwało to kilkadziesią lat. Ostatni kanarek odszedł pod koniec lata.
Jak byłam kilkunastoletnią dziewczynką dostałam psa-małą spanielicę. Rozrabiała okrutnie, a ja razem z nią... Z tym , że to ja chodziłam z nią do weterynarza i całkowita opieka nad psem spoczęła na mnie.
W domu miałam żabki, myszki, królika miniaturkę.
Ostatnim moim psem był dog niemiecki...
Teraz jestem właścicielką łysego kota. Dopiero uczę się rozumieć i odczuwać jak kot. Chociaż mam podobny charakter do typowego kota, chodzę własnymi drogami i nie zaprzyjazniam się ze wszystkimi, to jeszcze dużo muszę się nauczyć.
Mojego kota swędzi już język, lub ostrzy sobie pazurek na jutrzejsze święto.
Komu się nie podoba mój kot, no komu?Z okazji jutrzejszego święta kota, życzę wszystkim kociarzom uciech ze swych milusińskich, kotom dobrych i rozumiejących właścicieli, a tym, którzy nie lubią kotów, życzę poznania bliżej choć jednego. Teraz głaszczę swoje zwierzę z przekazem miłości nie tylko od święta.
Jednym słowem jesteś "zwierzolubna " :), ja też. Lubię koty i miałam też daaaaaaaaaaawno temu. Kotka którego masz jeszcze nie widziałam osobiście i nie wiem jakie są. Myślę jednak, że mają normalną kocią naturę i to lubię :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążyłam z życzeniami dla Feniksa.
OdpowiedzUsuńProszę, pomyziaj go ode mnie.
W domu rodzinnym zawsze były koty. Niestety nie łowne.
Rozpieszczane przez Rodziców aż do wstydu.
Pozdrawiam serdecznie:)