Ostatnie dni były piękne, prawdziwy wybuch wiosny. Codziennie odkrywałam nowe "rozkwity".
Jabłonie czarują swoim różowo- białym kwieciem. 
 Stara piosenka gdzieś brzmi w mojej głowie:
 Żarnowiec już rozkwitł.
 Bratki polne gdzieś jeszcze przetrwały w swej dzikości, a sroka pięknie się prezentuje wśród białego kwiecia.
 Lada dzień konwalie leśne zakwitną i mam nadzieję, że nikt ich tym razem w swojej pazerności nie stratuje.
 Łabędzica już siedzi na nowym gnieździe.
 Obrazek prawie jak z obrazu Moneta "Śniadanie na trawie"
 Kwitną już kasztany!
 Dziś słońce świeciło mocno i było sporo chętnych łapania wiosennej opalenizny.
 Jutro 1 maja, i pogoda ... się sknoci. Chmury zwiastujące nadejście frontu już pokazują swe smugi,a  tuman widoczny na horyzoncie.
Zachwyciło mnie ostatnie zdjęcie. Zachwycające kolory nieba...
OdpowiedzUsuń30 kwietnia miałaś cudowną pogodę.
U mnie też było pięknie ale od 1 maja? Prawdziwie jesiennie.
Pozdrawiam serdecznie:)