czwartek, 15 listopada 2012

Dokarmianie gołębi grozi śmiercią !

Zanik instynktu samozachowawczego u gołębi i ludzi.

Mam to szczęście mieszkać w tzw.blokowisku. Kartki z zakazem dokarmiania gołębi na trawnikach, parapetach, balkonach itd wiszą wszędzie. Niestety,  głownie starsze osoby nie stosują się do tego zakazu, nie rozumiejąc zagrożeń jakie niesie z sobą zwykły gołąb. Grzech wyrzucić stary chlebek to go pokruszymy dla ptaszków " taki jestem troskliwy i dobry", a grzechu przy tym nie ma tylko dobry uczynek. Otóż wręcz odwrotnie! Chlebek szkodzi ptakom i je zabija- powodując skręt jelit - z premedytacją mordujesz!!! To już nie jest ten dawny chlebek,( tylko chemiczna mieszanka). Są specjalne ziarna do kupienia nawet w supermarketach do dokarmiania ptaków zimą.
Parapet ani balkon naprawdę nie jest miejscem na dokarmianie ptaków. Szczególnie gołębie siadają po takim obżarstwie na sąsiednich parapetach i zostawiają swoje odchody. Niszczy się również elewacja budynków, za remont której płacimy w czynszu. Jednak te argumenty nie docierają.
Może należy napisać tak jak na pudełku z papierosami-" dokarmianie gołębi grozi śmiercią"
Tak jest- gołębie przenoszą masę chorób np kryptokakoza ,która nie leczona powoduje nawet śpiączkę i w efekcie zabija(.http://portal.abczdrowie.pl/kryptokokoza). Jest jeszcze asperglikoza, paratyfus, bolerioza itd. Na te choroby narażone są głównie osoby starsze z osłabioną odpornością.
Jednak my kochamy ptaki i dbamy o nie  i oduczamy instynktu samozachowawczego. Przykład:
10 metrów od mego kuchennego okna rosną klony. Na jednym z nich chyba 3 lata temu pojawiła się para gołębi. Sąsiadka,która notorycznie dokarmiała ptaki od strony balkonu po licznych interwencjach zaprzestała tego procederu, jednak zaczęła wyrzucać odpadki na parapet kuchenny. Przed jej oknem rośnie choinka która swym czubkiem akurat dostaje pod sam parapet. Efekt- gołębie przelatują 10 metrów z klonów na choinkę z choinki na parapet. Nauczyły się, że dokarmianie maja kilka razy dziennie o stałych porach.















 Raj- jedzą, rozmnażają się i są ubezwłasnowolnione. Nie robią nic innego jak tylko kursują w locie 10 m. Nie zlatują nawet na ziemię w poszukiwaniu naturalnego jedzenia- oduczyły się. Teraz z jednej pary mam prze nosem przeszło 20  znudzonych gołębi  siedzących na drzewach.
 Do tego wiecznie zapaskudzone parapety, szyby oklejone piórami i wylęgarnie chorób. Dziękuję ci sąsiadko za takie dobre serduszko!

4 komentarze:

  1. Tacy ludzie nie zrozumieją, choćbyś nie wiem jak tłumaczyła. Zawsze będą myśleć, że czynią dobrze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie pocieszyłaś :-)- żartuje. Jednak jest to wielki problem, tym bardziej ze w domu mam alergika, a sama zaczęłam mieć poważne problemy ze skóra... Nie wiem co zrobić, jak pozbyć się tych gołębi?

    OdpowiedzUsuń
  3. A rozmawiałaś z tą sąsiadką. Niech im wynosi jedzenie na dwór, jak taka dobra. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak- od tego wszyscy sąsiedzi zaczęli tę "walkę", ale bez efektu. Dziwię się. bo to wykształceni, światli ludzie już po 80,jedna z córek jest lekarzem...Spółdzielnia tez jakoś nie może wyegzekwować swojego prawa. Zastanawiałam się nad zainstalowaniem odstraszacza na ptaki, ale obawiam się, że będzie odstraszał wszystkie zwierzęta, włącznie z psami na smyczy.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.