wtorek, 1 września 2015

Moje życzenia pierwszowrześniowe.

Obchody porozumień sierpniowych nie były tegorocznym porozumieniem między ludźmi. Rocznica sierpnia i następnego dnia, kolejna rocznica- wybuchu wojny, powinny jednak dać nam poczucie pokoju między nami."Troszku kultury" aż się pchało w myslach. gdzie maniery itp. Między nami, nawet sąsiadami tymi najbliższymi, różnie bywa. Najczęściej spotykana postawa to obojętność, zawiść.

Kiedy szłam po raz pierwszy do szkoły w Gdańsku Wrzeszczu, oczywiście nie miałam w głowie pamięci wybuchu wojny. O tym wydarzeniu dopiero miałam być  nauczona na lekcjach historii. O ile pamiętam były chyba dwie, lub trzy godziny tego przedmiotu w tygodniu. Rodzinne opowiadania i historia mojej rodziny również miały wpływ na moją świadomość. We Wrzeszczu mieszkaliśmy w starej kamienicy w mieszkaniu zajmowanym prze trzy rodziny. W jednej części mieszkała Gdańszczanka niemieckiego pochodzenia. Mówiła łamaną polszczyzną. Kobieta była samotna i mieszkała tam do końca swego życia. Ja z rodzicami przeprowadziliśmy się do do nowego mieszkania. Przed zamieszkaniem było losowanie lokalu. Pamiętam jak dziś, kiedy przy nazwisku Pipka sala wybuchnęła śmiechem. Mieszkam w tym bloku do 47 lat. wraz ze mną około 350 osób. Przez te lata niektórzy lokatorzy bardziej utkwili w pamięci, jak np. żona pana Krajewskiego innych się zna osobiście , innych kojarzy tylko z widzenia. Sporo osób już odeszło z tego świata, a na ich miejsce wprowadzają się nowi lokatorzy. Pamiętam kiedy kilka lat temu w telewizji regionalnej zobaczyłam znajoma twarz sąsiada z ostatniej klatki bloku. To był Pan Pipka- wnuk Jana Pipki- dozorcy Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsk. Rodziny poległych pocztowców z 1939 r. dostały odszkodowania przyznane przez Sąd Krajowy w Kolonii. Zupełnie przez przypadek dowiedziałam się o historii rodziny tego Pana i już nie było mi do śmiechu.
 W budynku  Zespolu Szkół Łączności przy ul. Podwale Staromiejskie 51/52 Gdańsku. można zobaczyć rzeźbę dziewczynki autorstwa Hanny Kosteckiej.

 Rzeźba przedstawia Elwinę Barzychowską-pasierbicę dozorcy Poczty 67-letniego  Jana Pipki i jego żony Małgorzaty.
"Znalazła się tam przypadkowo, ale niemiecka propaganda próbowała zrobić z niej symbol szaleństwa i zbrodniczej brawury Polaków, którzy na śmierć wysyłają nawet dzieci. A jak było naprawdę? Wspominała po latach Małgorzata Pipka: „Ja z Erwinką chciałam wyjść na podwórze, bo budynek płonął. Musieli to zauważyć tamci żołnierze, bo oblali mnie i Erwinkę palącym płynem, co na ciele jeszcze płonął żywym ogniem. Byłam zupełnie ślepa. Dopiero po trzech dniach odzyskałam wzrok, ale dobrze już nigdy nie widziałam. Trzymali mnie w szpitalu przez 6 tygodni. Potem trzy dni męczyli mnie w Prezydium Policji, aż wreszcie znalazłam się w więzieniu. Biedna Erwinka po 7 tygodniach strasznych męczarni zmarła w szpitalu” tekst Marcina Herman z "Rebelya"
Elwinka jest pierwszy dzieckiem, które straciło życie 1 września 1939 r. w Gdańsku.
Sąsiedzi- nie znamy ich historii, nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Szanujmy się wzajemnie i bądźmy tolerancyjni. Dzieciom życzę, aby nie brały przykładu  z zachowania obserwując tzw. elity polityczne, aby miały jednak więcej godzin nauki historii niż jedna godzinę tygodniowo.
Życzę nam pokoju i życia w spokoju .

4 komentarze:

  1. Wzruszyłam się czytając Twój post.
    A co do naszych elit politycznych? Żałosne.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ujął mnie Twój bardzo ciekawy i mądry post. I tylko za Tobą powtórzyć "szanujmy się wzajemnie i bądźmy tolerancyjni". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby wojna już się nigdy nie powtórzyła. W sumie obserwując w mediach to, co się dzieje na świecie, to o wiele bardziej niż Rosji i Ukrainy obawiam się obcych nam kulturowo islamistów. Nie wiadomo, czy kiedyś z tego coś nie wybuchnie, ale póki co cieszmy się pokojem na świecie i nie martwmy na zapas. Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeżyłaś to "coś" co Cię ukształtowało, co sprawia, że zauważasz więcej niż przeciętny Polak, co nasi pożal się Boże reprezentanci...zwani dumnie sługami narodu.

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.