czwartek, 4 czerwca 2015

Sezon na kleszcze uważam za otwarty !

W całym kraju jest cieplej niż u mnie... W nagrodę mamy ciągły wiatr...
Tyłek trzeba oderwać od stołka i przewietrzyć od czasu do czasu szare komórki. 
Obeszłam moje chaziajstwo w koło.


 Ptactwo znalazłam nie na swoim miejscu, więc sio! na swoją stronę.





 Nie tylko skrzeczące, ale i klujące też są piękne.


 Po biały dywanie też się przeszłam.   

 Do domu przyniosłam bukiet pachnących kwiatów i...
 kleszcza ! 
 Równo minął roczek jak miałam ostatnią przyjemność z tym pajęczakiem. Skubaniec wpił się w takie miejsce, że nie mogłam sama do dopaść. Wcześniej wyczuł go mój "pies ogrodnika"czyli kot i chciał pomóc- efekt zadrapań widać.  Bez aktualnego szczepienia na wściekliznę udałam się do weterynarza. Nie z kotem- kot zaszczepiony.  Stanęłam z przyczepionym "zwierzęciem" do boku i poprosiłam o usunięcie tego darmozjada. To raczej ja byłam skąpym dawcą, ponieważ uwieszony był dwie doby, a jakoś nie przytył. No cóż biedak chyba w miedzy czasie padł z głodu, lub zatrutej krwi. Bo cóż tu podjeść z suchej wiedzmy? Weterynarz był łaskaw, bez uiszczenia za usługę, usunąć mi sublokatora. Uffff!- na przyszłość mam nie gmerać sama, ale przyjść od razu (sic)


5 komentarzy:

  1. No w tym roku sporo tego dziadostwa na łąkach, bo zima była łagodna. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ...dwa, może trzy lata temu kaczucha z dziećmi przechodziła przez główną ulicę miasta kierując się w stronę Warty, przez jezdnię pilotowała ją moja koleżanka...samochody usłużnie stanęły i patrzyły, a ktoś z prasy zrobił koleżance i kaczej rodzince zdjęcie. Było urocze :)
    Przy kleszczu nie wolno grzebać, teraz już zapamiętasz :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem co to kleszcz. Chyba mnie lubią.
    W tamtym roku przez trzy miesiące żarłam antybiotyki w końcu pomogły dopiero zastrzyki.
    A gęsi prześliczne.
    Miłego weekendu:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie kleszcze nie lubią i w sumie nigdy żadnego nie miałam...Pamiętam jak mojego kolegę w pracy dopadł to niestety przyniósł mu boleriozę:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Spacer piękny, ale lokator nie proszony niezbyt miły. Ja jestem lepsza, bo miałam już dwóch takich i Pepa też. Ja już jestem i nie wiem czemu nie widać mojego nowego posta. Jest tak nie tylko u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.