Dziś rano nasza mama przyprowadziła nas w pobliże zabudowań ludzkich. Jest tu taka duża sterta suchych chwastów z których wysypały się nasionka. Można jeść do woli i nikt nas nie płoszy- nawet pies,ani kot. Mama mówiła, że tata dał sygnał, że idziemy z wizyta, a te zwierzaki nas znają- jesteśmy bezpieczni.
Starszy brat przyszedł razem z nami.
Gdy mama go zauważyła,zaczęła przeganiać. On się wylęgł wcześniej i sam ma sobie szukać jedzenia, a nie podjadać nam- młodszemu rodzeństwu.
Trochę się przestraszyłam i schowałam.
Gratuluję, że udało Ci się "złapać" aparatem te śliczne malutkie bażanty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń