Długo milczałam. "Zawiesiłam się" na prawie rok. Praktycznie mój wyjazd na zeszłoroczne "weneckie wakacje" był moim ostatnim wypadem w świat.
Nie ma zwiedzania, nie ma tematów, zdjęć do publikowania.
Radość, jaką czerpałam przy tworzeniu kolaży również się niespodziewanie skończyła. Właściciel strony internetowej, ją po prostu bez ostrzeżenia sprzedał. Z dnia na dzień Polyvore zniknęło. Po jakimś czasie odzyskałam około 5tyś. swoich prac, ale kolaży "modowo" niestety nie.
Bardzo mi brakuje możliwości wyrażania swoich codziennych emocji. Ta forma wypowiedzi bardzo mi odpowiadała. Nadal nie wróciłam do prawdziwego pędzla. Ruchowo jestem ciut ograniczona...Pracuję nad tym, ale muszę zdobyć się na odwagę. Wiadomo, że pierwsze obrazki pójdą do kosza. Trzeba ćwiczyć, nabrać pewności ruchów pędzla. To jeszcze przede mną.
To przed czym się chroniłam od 30 lat, pomimo noszenia m.in. ortopedycznego gorsetu -nastąpiło. Ciach prach i kręgi się w siebie wbiły pod wpływem prawa ciążenia. Nie chcę epatować tym tematem.
Co jeszcze przez ten roczek się wydarzyło?
Moja mama również ma problemy z poruszaniem się. Razem odwiedzamy poradnię leczenia bólu. Obie mamy takie organizmy, że nie tolerujemy pewnych leków i ulgi nie ma...
Dziecię moje odfrunęło z Europy na Antypody.
U nich dzień , u mnie noc. Tam wiosna, tu jesień.
Zostałam wdową...
Każdego z nas los doświadcza. Ja odbieram to jako kolejne lekcje życia. Nie wiem czy je zaliczam z dobrą oceną. Nie chcę być dla nikogo ciężarem. Staram się być pomocna, wyrozumiała i życzliwa. Nie zawsze intencje idą w parze z odbiorem.
W pewnym momencie stwierdziłam, że nie mam czym się "dzielić" na blogu.
Nie miałam ochoty robić filozoficznych wywodów, czy opisywać swoje rozterki. Współczucia nie chcę, pomóc mi nie ma jak, więc zamilkłam.
Po jakimś czasie zatęskniłam za blogiem. Problem w tym, że nie bardzo mam pomysł na dalsze jego prowadzenie. W wypadku każdego blogera to chyba jakiś rodzaj pamiętnika. Mój blog nie był kulinarny, więc ....nie wiem co będzie dalej.
P.S. kolaże własne z archiwum.
Injo cieszę się, że wróciłaś do świata wirtualnego. Bardzo lubiłam Twój blog i przez cały ten czas tęskniłam. Twoje kolaże są niezwykle interesujące. Wierzyłam, że wrócisz. Dużo się działo u Ciebie w ciągu tego roku.
OdpowiedzUsuńTobie i twojej mamie życzę dużo zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Łucjo.
OdpowiedzUsuń