wtorek, 17 lutego 2015

Fakty i cienie.

kwadratura koła
ciągle do mnie woła
chociaż lubię geometrię
czarna dziura mnie nie wetnie



Jestem już cieniem swoich własnych możliwości.

Mam nadzieję, że to moje osobiste "ostatki". W środę popielcową znikam, aby oczyścić i duszę i ciało. Ciao!

poniedziałek, 16 lutego 2015

Koty, to takie inne istoty.

- Lubisz koty?
- Nie wiem, nie jadłam?

Jako dziecko miałam parkę kanarków. Później jak mój syn był dzieckiem, również były kanarki- cała hodowla, trwało to kilkadziesią lat. Ostatni kanarek odszedł pod koniec lata.

Jak byłam kilkunastoletnią dziewczynką dostałam  psa-małą spanielicę. Rozrabiała okrutnie, a ja razem z nią... Z tym , że to ja chodziłam z nią do weterynarza i  całkowita opieka nad psem spoczęła na mnie.

W domu miałam żabki, myszki, królika miniaturkę.
Ostatnim moim psem był dog niemiecki...

Teraz jestem właścicielką  łysego kota. Dopiero uczę się rozumieć i odczuwać jak kot. Chociaż mam podobny charakter do typowego kota, chodzę własnymi drogami i nie zaprzyjazniam się ze wszystkimi, to jeszcze dużo muszę się nauczyć.
Mojego kota swędzi już język, lub ostrzy sobie pazurek na jutrzejsze święto.
 Komu się nie podoba mój kot, no komu?
Z okazji jutrzejszego święta kota, życzę wszystkim kociarzom uciech ze swych milusińskich, kotom dobrych i rozumiejących właścicieli, a tym, którzy nie lubią kotów, życzę poznania bliżej choć jednego.  Teraz głaszczę swoje zwierzę z przekazem  miłości nie tylko od święta.


środa, 11 lutego 2015

Spacer z niespodzianką

 Wyszłąm dziś z rozsądku na spacer i...zauważyłam zmianę. Widać jak ruszyły soki w drzewach, nieśmiało zmieniaja barwę koron.

 Droga była z roztopami, więc wybrałam tą bardziej dziką.
 Im dalej szłam, tym bardziej byłam zaskoczona zmianami.





 Resztka śniegu w resztce drzewa....

 Kopczyki krecie i śnieżne.
Wyłania się też mój ulubiony czosnkowy szczypiorek.

Nie chcę zapeszyć, ale nadchodzi przedwiośnie!

wtorek, 10 lutego 2015

Kolaż

Moi mili oglądacie to w tej chwili,
lecz nie myślcie, że to ja
pływam sobie w falach zła.

W internecie są obrazki,
a ja tnę je tu na paski,
potem łączę je ze sobą,
nie raz wyjdzie ogon z głową.

Lecz gdy dobrze dopasuję
to i morza nie popsuję.
Tak mi wyszło no i już,
a że pani tonie- cóż...
                                                                                   autor: Madeinja



niedziela, 8 lutego 2015

A wszystko przez to, że kupiłam grubo zmielony cynamon.

Bardzo lubię drożdżówki z cynamonem.
Wczoraj wieczorem zajrzałam do lodówki z nadzieją, że mam jeszcze drożdże.
Najpierw przygotowałam rozczyn, pózniej wyrobiłam ciasto.



















Nie znałam przepisu na masę cynamonową. Wykombinowałam, ze wymieszam ok.1 dużej łyżki masła z  bronzowym cukrem , rozprowadzę na rozwałkowanym placku,a całość posypię suto cynamonem.




















Całość ostrożnie zwinęłam w wałek i pokroiłam na ok.2 centymetrowe paski. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia, w odstępach ułożyłam zawijasy i zostawiłam w podgrzanym piekarniku do wyrośnięcia. Drożdżóweczki piekły się około 25 min.



















Z tej porcji ciasta wyszło mi 14 drożdżówek. Jeszcze ciepłe polukrowałam i poszłam spać.
 Dziś rano miałam wspaniałe śniadanko !

środa, 4 lutego 2015

Zabawa


Szczekanie nie odstraszyło wrony.

 Mniejszy pies też ja w końcu zauważył.
 Wrona zupełnie nie zareagowała.
 Każde ze zwierzaków zajęło sie swoimi sprawami.

 Wrona "zakrakała" i mniejszy pies odbiegł...

niedziela, 1 lutego 2015

W stylu Michal Negrin...

Dziesięć lat temu odwiedzając Windsor, po wyjściu z pociągu i po przejściu kilkuset metrów stanęłam przed sklepem- bajką dla dorosłych. Zaparło mi dech w piersiach. Stałam i podziwiałam wystawę, nie miałam odwagi wejść dośrodka. W końcu dotarło do mnie, że przecież patrzenie nic nie kosztuje.
Nieśmiało weszłam do środka, omiotłam wzrokiem gablotki, zauważyłam ceny i ...wyszłam. Ptem zwiedzałam Zamek Windsor, muzeum lalek, miasto i w efekcie wspomnienie tego sklepu się zatarło,
Po latach, co jakiś czas robiąc kolaże, trafiam na zdjęcia biżuterii, czy sukienek pani Michal Negrin.
Wracam wspomnieniami do pierwszego momentu kiedy miałam szczęście widzieć jaj prace na własne oczy. Stąd dziś te kilka kolaży i zdjęć.


Michal Negrin urodził się w 1957 roku w izraelskim kibucu Naan.1984 wyszła za mąż za projektanta  Meir Negrini po czterech latach otworzyli swój pierwszy mały sklepik, na otwartym powietrzu w Tel Awiwie. Obecnie sklepy Michal Negrin są w Stanach Zjednoczonych, Izraelu, RPA, Meksyku i Australii. Michal Negrin projektuje odzież, biżuterie i akcesoria do domu. Lubi łączy stare z nowym, kocha niezwykłe kombinacje kolorów. Typowe jej projekty są ozdobione, kryształami Swarovskiego, cekinami,zwojami kwaiatów i kamienie półszlachetne. Kolekcje dla kobiet składją się z koszulek, spodni, swetrów, butów, pasków, sukienek i spódnic z lejących sie materiałów, które zazwyczaj są malowane lub haftowane. Jej wyroby począwszy od naszyjników i kolczyków pięknie malowanych broszkek, bransoletek, po szaliki kończąc na bardzo ozdobnych lustrch sa jedyne w swoim rodzaju. Każdy kawałek jest ręcznie wykonane z metali niklu, koronki lub innych materiałów dekoracyjnych.
Kto lubi styl romantyczny, połączony z wiktoriańskim będzie zachwycony projektami Michal.
Przedstawiam kilka zdjęć jakie udało mi się znaleść w internecie, które przybliżą jej styl.



























To taka moja prywatna  namiastka stylu Negrin. Czasami jej styl wydaje mi sie zbyt słodki, jednak chociaż jedną sukieneczkę z jej kolekcjii bym z wielka chęcią założyła. Pozostało mi tylko zrobienie klolażu  z sukienką tej projektantki.
/nowa kolekcja na filmiku :

https://www.youtube.com/watch?v=LUOobMBVKzg