wtorek, 31 maja 2011

Na plaży

Wróciłam...
Było bosko, bardzo mało ludzi- prawie dziko. Silny wiatr co prawda sypał piaskiem i maiłam go w każdym zakamarku ciała.
Szum fal, śpiew ptaków dochodzący z lasu, skrzypiący czysty jeszcze piach.




to jest foczka- nie syrenka, w tali nie jest już tak giętka




                       






Żuk na żonę żuka szuka

Żuk                                                     

Jan Brzechwa

Do biedronki przyszedł żuk,
W okieneczko puk - puk - puk.

Panieneczka widzi żuka:
" Czego pan tu umnie szuka?"

Skoczył żuk jak polny konik,
Z galanterią zdjął melonik.

I powiada: "Wstań, biedronko.
Wyjdz, biedronko, przyjdz na słonko.
                                                                              
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę."                                  

Oburzyła się biedronka :
" Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie lata,                                     
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata,
A pan - nie!"

Powiedziała, co wiedziała,
I czym prędzej odleciała,

Poleciała, a wieczorem
Ślub już brała - z muchomorem.
                                                                        
Bo od środka aż po brzegi                                       
Miał wspaniałe, wielkie piegi.                                   

Stąd nauka
Jest dla żuka:
Żuk na żonę żuka szuka.
-------------------------------------------
Dziś pogoda do mnie puka
i na łąkę idę szukać żuka,
żeby zrobić jemu "pstryk".
Jak się zdarzy  wyląduję i na plaży,
bo ma być 25.
Potem w lesie znajdę cień
i popstrykam parę zdjęć.

poniedziałek, 30 maja 2011

sobota, 28 maja 2011

Księżyc

To wszystko przez ten księżyc!
Są sny, które się długo pamięta...
Śniło mi się, że o tej porze roku przyjechali do mnie goście. Oprowadzałam ich po Gdańsku.

Później pojechałam z nimi w miejsce spokojne i ciche. Jadłam szparagi, jeździłam kładem, malowałam szyłam...
Ale to tylko był sen...
Tylko dlaczego zostało tyle pytań, bez odpowiedzi ?
Może przyjdą wraz z nowym snem ?

dmuchawce


piątek, 27 maja 2011

Wielbłąd dwugarbny- to ja.

Nie jestem osobą zmotoryzowaną. Jedyna co mam, to motorek w tyłku wymienny na "mietłe". Muszę dużo chodzić, żeby do końca nie zardzewieć.
Dziś musiałam koniecznie dojść na inne osiedle miasta, aby podpisać nowa umowę na internet i TV. Gdy wychodziłam z domu było 14 stopni, jak wróciłam było już 22 w cieniu. Całe szczęście, ze z reguły ubieram się na cebulę i po drodze zdejmowałam z siebie poszczególne części garderoby, wtykając je do plecaka w którym był obowiązkowo aparat foto. 
Jak juz wielokrotnie wspominałam mam problemy z pamięcią. Czasami się z tego ciesze, bo zapominam ciężkie i przykre chwile swojego życiorysu.
Działam na zasadzie skojarzeń, światło, zapach, widok itd.
Wczoraj np. trafiłam na zdjęcia Davida Hamiltona i od razu miałam przed oczami Paryż.
Pamniętam jak pod koniec lat 70 chodziłam po Champs-Elysées i oglądałam wystawy.
Nie pamiętam już ciuchów i butów, ale pamiętam fantastyczne nastrojowe fotografie reklam perfum. Zdjęcia same w sobie były najwyższej klasy i to zapamiętałam. Wczoraj nawet nie pamiętając już nazwiska autora, ani nie trafiłam na identyczne zdjęcie sprzed lat. Jednak od razu wiedziałam że to te fotografie które tak mi odpowiadały....Tak jak malarza się poznaje po jego stylu, tak samo i fotografa.
Ciąg dalszy wspominek paryskich maiłam dziś i to przez niby zwykły krzak.
Takimi krzaczkami były obsadzone Jardin des Tuileries przed Louvrem.


Wracając "na ziemie" i do domu, po drodze robiłam zakupy. Ponieważ mijałam rynek, to zaszłam i kupiłam najukochańszą rybę dla dzieci- belonę. Belona przepływa przez nasza zatokę tylko raz w roku i właśnie jest to teraz. Moje dziecię juz dziecięciem nie jest, ale jak ryba ma zielone ości to też się cieszy.Synoczek wróci w niedzielę z podróży służbowej, tydzien jadł koszerne jedzenie to chociaż rybę dostanie. Później zobaczyłam miniaturowe lwie paszcze tylko za 1,50zł. i oczywiście kupiłam trzy krzaczki na balkon. Doszły jeszcze truskawki spod Warszawy i kalafoir. Przy zalecieniu noszenia tylko po 1 kg. w ręce miałam już pełen plecak, i dwie siaty.W semie przy kasie wypaliłam.
"Dlaczego z posagiem nie dają nam wielbłąda?" A w duchu pomyślałam- bo juz nie ma posagów. Dowlokłam się resztkami sił pod dom i na trzęsących się nogach weszłam do mieszkania. Jeszcze powinnam kupić kartoszki i mleko, chleb...Wyssało ze mnie cała energię. Motorek się wyczerpał i na "mietłe" tez nie mam już siły.

czwartek, 26 maja 2011

Ruda



Byłam zwinna jak wiewiórka, żeby zrobić te zdjęcia.
Miesiąc wcześniej widziałam bardzo młodziutką wiewióreczkę,która zachowywała sie jak mały piesek.
Harcowała na ścieżce żwirowej w lesie. Popijała wodę z kałuży, podskakiwała...Zanim wyjęłam sprzęt i sie złożyłam do strzału migawką, było już po wszystkim.
Rozpisałam sie o zwyczajach wiewiórek w swoim wczesniejszym poście z 22 listopada zeszłego roku.


Im dłużej znam ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.

środa, 25 maja 2011

nie udało się

 Po informacji "  statek Eleonora Maersk, jeden z floty 8 największych na świecie kontenerowców, zawita w środę do Gdańska" ,specjalnie powędrowałam nad morze, aby zrobić zdjęcie prawie 400m statkowi.
Niestety, albo byłam za późno, albo wpłyną innym torem.
Pogoda bardzo wietrzna , lewie 14 stopni i czasami kropi deszcz. Wiatr mi o mało łba nie urwał i chusteczkę zawiewał co chwilę na oczy.
 Jak się nie ma co się chciało, to się pstryka to co jest:







'


"Autoportret"

wtorek, 24 maja 2011

Dziś są moje imieniny.

Rodzice o mnie nie zapomnieli.Odwiedzili mnie przed południem.

Znaczenie imienia Milena

Milena to imię pochodzenia starosłowiańskiego i oznacza 'ulubiona'.
Liczbą, którą przypisano do imienia Milena jest liczba 9. To liczba ciepła i domowego ogniska. Tę rodzinność potwierdza również znak zodiaku, jaki został przypisany Milenie, czyli Wodnik. Do tego planetą dla imienia Milena jest Jowisz.
Osoba nosząca imię Milena jest z natury osobą skrytą, która nie znosi plotkowania i żalenia się przyjaciółkom, swoje smutki woli przeżywać sama z sobą w zaciszu swojego domu. Z drugiej strony nie pozwala uważać się za istotę kruchą, którą trzeba traktować jak porcelanową laleczkę, by jej tylko nie zranić. Milena jest kobietą wyzwoloną, emancypatką, która potrafi zawalczyć o swoje i pokazać, że nie jest taka krucha, za jaką ją wszyscy biorą. Wbrew pozorom Milena jest silną kobietą, która ma swoje cele, plany, ideał, do których dąży, które realizuje. Ponadto osoba nosząca imię Milena, jest osobą niezwykle dobrą - zawsze chętnie każdemu pomaga, wbrew temu, co o danej osobie mówi otoczenie. Dodatkowo Milena to osoba bardzo rodzinna i kochająca tradycje. Idealnie nadaje się na żonę i matkę - potrafi zadbać o dom, męża i dzieci, skupiając swoją uwagę tylko na nich, przez co poświęca swoją karierę, którą w zawrotnym tempie rozkręcać zaczęła w młodych latach.
Zawodami, które będą odpowiednie dla osoby noszącej imię Milena są: właściciel firmy, lekarz, architekt
Zdrobnienia: Mila, Miluś, Milenka
Imieniny: 24 Maja

To takie wiadomości podaje księga imion.
Historia mojego imienia jest nieco inna. Moi rodzice (plastycy) wymyślili sobie ze z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego, ze nadadzą mi imię z tej okazji.Oczywiście nie było w tym czasie takiego imienia w księgach urzędu. Zostałam zarejestrowana jako pierwsza Millena w kraju. Poznałam kilka Milen w swoim życiu z czego jedna była fizycznie bardzo podobna do mnie :).Kiedy jeszcze byłam w "naszej-klasie" przeprowadziłam sondę i okazało sie, ze faktycznie nie bylo starszej mojej imienniczki na tym portalu.
Imię mogło by sugerować, ze to taka  przymilna osoba. Nie- ja nie lubię sie łasić. Jako dziecko byłam lekko samowolna. Typowy moje powiedzonko- "nie, ja siama."
Teraz okazuje sie, ze mam bank Millenium, czekoladę Milka i słodycz całkowita w nazwisku.

Oprócz tego bardzo ciekawą historie nazwizka.

makro i mikro

 




poniedziałek, 23 maja 2011

niedziela, 22 maja 2011

Drewniane serduszka

Witam w dzień po "końcu świata". Znowu jakiemuś pastorowi nie wyszła przepowiednia.

Z małym wyjątkami- nowa erupcja wulkanu na Islandii, plus trzęsienie ziemi w Turcjii.
Puki my żyjemy, niech nam przyroda radości do życia doda.
 Przejrzałam swoje zbiory i skompletowałam zdjęcia drzew, które robiłam na przestrzeni kilku miesięcy.Puki jeszcze są... to warto podziwiać. Sam temat jest monotonny w kolorze, jednak teraz wiosna i za chwile wstawię coś kolorowego, więc nie będzie smutno na moim blogu.