sobota, 13 grudnia 2014

Kocikowa gwiazda.

Witam to ja - nowa gwiazda telewizyjna. Lubię na tym pudle przesiadywać, bo w dzień świeci tu słońce, a jak to pudło jest włączone i ciepłe, to się czasem zdrzemnę, aż mnie obudzi własne chrapnięcie.
Czasem oglądam obrazki, szczególnie programy o zwierzętach i historii.Dowiedziałem, że pochodzę z bardzo starego rodu.
Jak nie w każdej rodzinie mam wybitnych przodków i kilku bardzo znanych przedstawicieli.
Zdarzały się również przypadki tak zwanych czarnych owiec. Nie wstydzę się tego i tak dziennikarze się do tego dokopią, więc wole już sam ich pokazać. To nie są krewni w mojej prostej linii.
 Pochodzę w prostej linii od mojej mamy i taty. Gdy moja pani po raz pierwszy mnie zobaczyła piłem jeszcze mleczko. Jednak gdy widzi to zdjęcie zawsze mówi "Syszczyk"
Ja ojcem niestety nie będę. Gdy miałem siedem miesięcy jakoś zmalały mi klejnoty rodzinne.
Bardzo lubie słońce , wtedy fikam i brykam.
Kiedy jest pochmurno wymyślam nowe zabawy. Ten karton mam od zawsze. Do niego chowam swoje łupy. Kilka tygodni temu wymyśliłem pułapkę i wygryzłem otwór. Moja pani to odkryła, ale zapomniała. Wieczorem, gdy stała obok złapałem ją za nogę, aż podskoczyła. Nie, bez pazurów- wiem, że nie można.
 Jak za mocno rozrabiam, i wiem że nabroiłem, albo od razu uciekam, albo robie taką minę jak wyżej.

 To tylko takie moje rozrywki. Przecież większość czasu jestem z moją panią i w kuchni i łazience, wszędzie jej pilnuję. Jej herbatkę też popijam jak nie widzi.
 Jak jej długo nie widzę to wołam "mam"
 Szczególnie rano lubię się do niej przytulić tak chociaż na godzinkę.
 Wtedy pani do mnie mówi. "cycoch"
  Sam doskonale się myje, ale to podobno za mało i muszę być kąpany.
 Teraz już jestem dorosły i musze do tego się codziennie golić.
 Jak już spełnie moje wszystkie obowiązki to ide pospać w ciepełku.
 Czasem wybieram kaloryfer. Nawet jak teraz w chłodne dni mam ubranko, to i tak musze się dogrzać.
 W łapki też marznę.
 Pewnego dnia odkryłem worek po ubraniach i siedziałem w "szklarni", ale było mi ciepło.


6 komentarzy:

  1. A to masz kotka z pięknym pochodzeniem, chociaż i wpadki były. Dobrze , że sama o tym powiedziałaś :). Uroczy jest i pewno Ci daje dużo radości. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sfinks mój jest czysto- błekitno-krwisty na kolanka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow !!!
    Jestem pełna podziwu. Opracowanie rodowodu swojego pupilka to co najmniej jak praca doktorska.
    SPHYNX uroczo wygląda w faraońskiej nemes. Ach ta moja ciekawość. Z której dynastii on pochodzi?
    Twój kociak coraz bardziej mi się podoba. Nie chciałam Cię nękać ale brakowało mi Ciebie i Twoich postów.
    Pozdrawiam serdecznie:)
    Wiesz? już teraz przyzwyczaiłam się do Twojego kociaczka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta rasa kotów jest bardzo przyjazna. Ja jestem psiarą i kocham psy, mój ostatni dog odszedł kilka lat temu, a tęskniłam za zwierzakiem w domu. Tym razem mam kota, który zachowuje się jak pies ! Do tego nie muszę go wyprowadzać, czesać itd. Polecam hodowlę http://mafoj.pl.tl/NASZE-KOTY-_-CATS.htm, z której pochodzi mój Fifty Cent z miotu "F". P.S. od wtorku znikam w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Arystokrata, milusi przy tym :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozbawiłaś mnie tym postem:) Niezłe z niego ziółko!:D

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę napisać kilka słów. Dziękuję i jednocześnie przyznaję, że nie zawsze odpowiadam.